7 czerwca gościł w Stacji Nowa Gdynia Krzysztof Rudowski, wrocławski pisarz, autor pięciu wydanych w ostatnim dziesięcioleciu książek. Okazją do spotkania było ukazanie się na rynku „Rękopisu zapodzianego w Saragossie”, książki, którą zilustrowała zaprzyjaźniona z naszym ośrodkiem Anna Szyłło. Jej rysunki piórkiem zostały pokazane na mini-wystawie towarzyszącej spotkaniu.
Kilkadziesiąt osób zebranych w sali konferencyjnej naszego hotelu wysłuchało fragmentu książki, a także rozmowy o dwóch ostatnich propozycjach autora, o jego podejściu do literatury i miłości do gór, o muzyce jazzowej i jej związkach z barokiem, wreszcie o nawiązaniach literackich w „Rękopisie”. Najwięcej kontrowersji wzbudziła kwestia długości utworu – autor bronił koncepcji niespiesznego, gawędziarskiego opowiadania historii i elementu fantazji w literaturze.
RĘKOPIS ZAPODZIANY W SARAGOSSIE
Treścią sensacyjnego artykułu Françoisa Rosseta opublikowanego przed dwoma laty w „Zeszytach Literackich” były dociekania dotyczące wiernego odtworzenia oryginalnego tekstu powieści Jana Potockiego Rękopis znaleziony w Saragossie. Ich efektem stało się bezprecedensowe wydanie w języku francuskim (a zatem w języku oryginału) dwóch wersji tego utworu, opatrzonych datami: 1804 i 1810, w znacznym stopniu odbiegających nie tylko od znanej nam polskiej edycji (kunsztownie przełożonej i zrekonstruowanej przez Edmunda Chojeckiego), ale również w diametralny sposób różniących się między sobą. Ostateczna wersja utworu (1810) powstała dzięki odkryciu w poznańskich archiwach nieznanych dotąd rękopisów Jana Potockiego, pozwalających zrozumieć prawdziwą genezę i odtworzyć ostateczny kształt Rękopisu znalezionego w Saragossie. Co zatem z otoczką tajemnicy wokół tego wyjątkowego dzieła? François Rosset pisze: Być może niektórzy uznają, że zakotwiczenie w obszarze faktów spowoduje, iż ta nowa historia straci urok, związany właśnie z niepewnością i fantazją. Trudno. Czy rzeczywiście: trudno? Czy nie zapomnieliśmy przypadkiem, że mamy do czynienia z utworem literackim, a wyruszając wraz z bohaterem tej niezwykłej powieści w tajemniczy obszar Sierra Morena, wkraczamy jednocześnie w krainę wyobraźni? Jedyną krainę, gdzie wszystko jest możliwe. Krainę Rabelais’ego, Swedenborga, Mickiewicza, Bułhakowa, Borgesa i… Potockiego.
W tym samym Poznaniu, gdzie odnaleziono nieznane karty rękopisów sprzed dwustu lat, wydano właśnie powieść Krzysztofa Rudowskiego Rękopis zapodziany w Saragossie, będącą swoistą – rozgrywającą się współcześnie, acz sięgającą do przedziwnej historii z połowy XVIII wieku – kontynuacją dzieła Jana Potockiego. Niecodzienność tej tajemniczej opowieści podkreślają wykonane z niebywałym pietyzmem ilustracje i znaki graficzne oraz pełna symboliki okładka książki zaprojektowana przez Annę Szyłło.
Krzysztof Rudowski – autor nowatorskiego dramatu internetowego „Cz@t” (wyd. słowo/obraz terytoria”) i wznowionego niedawno „Metafizycznego przewodnika po Tatrach” (wyd. Zysk i S-ka), pierwszej polskiej powieści drogi „Powrót” (wyd. Twój Styl) oraz poematu – komentarza politycznego – „Otwórzcie moją teczkę”. Swoje utwory publikował również w „Twórczości, „Dialogu” i „Odrze”.