Romantyczna historia – ona się zakochała i on też wyglądał na zakochanego. Przynosił jej kwiaty, czekoladki z likierem wiśniowym i pończochy samonośne wykończone koronką. Potem były weekendowe wyjazdy do mazurskich pensjonatów i spacery pod gwiazdami, a potem – tak, ona zaszła w ciążę. I tu robi się mniej romantycznie, bo wtedy on powiedział: twój brzuch – twoja sprawa. „Co za kretyn” – skomentowała oburzona koleżanka, do której opowiadana historia była skierowana (ja podsłuchiwałem, siedząc przy sąsiednim stoliku). Skomentowała – dodajmy – całkiem słusznie. Zacytowane słowa czarnego charakteru tej historii wydały mi się dziwnie znajome, ostatnio powtarza je spora grupa kobiet.
Nie da się ich nie zauważyć. Wychodzą na ulice, wznoszą okrzyki i transparenty, swoje facebookowe zdjęcia zastępują rysuneczkiem parasolki. W ramach protestu przeciw ewentualnemu zaostrzeniu przepisów antyaborcyjnych piją kawę w modnych lokalach – kawę chyba czarną, bez mleka. Może i mleko jest patriarchalnym wymysłem, aktem symbolicznej przemocy? Nie żartujmy, sprawa jest poważna. Mamy tu do czynienia z wieloma fundamentalnymi problemami, łącznie z trudną do rozstrzygnięcia kwestią, od kiedy zaczyna się życie. Nie sądzę, by łatwo było kogoś przekonać do swojej wersji, zwłaszcza w felietonie. Nienarodzony człowiek czy zygota? – zostawmy to pytanie.
Zajmijmy się raczej kwestią, od kiedy zaczyna się współodpowiedzialność mężczyzny, jego obowiązki i… prawa. Prawa i obowiązki to nierozerwalna para, związek trwalszy niż romantyczna miłość. Jeżeli oburzamy się na facetów porzucających kobiety w ciąży, słabych mężów odchodzących od matek niepełnosprawnych dzieci czy pozbawionych honoru ojców niepłacących alimentów, to powiedzmy też jasno: ojciec również ma prawo decydować o swoim dziecku. „Moje ciało – moja decyzja”, „mój brzuch – moja sprawa”, moje, moje, moje… jakby w ciążę zachodziło się w pojedynkę. A co z prawami ojca? Co z tymi, którzy nawet nie wiedzieli, że mieli dziecko, bo ich kobieta sama podjęła decyzję? Niestety złą. Takie historie też można podsłuchać w pubach, na trybunach stadionów lub w szatniach osiedlowych siłowni.