Nie jest łatwo napisać lekki i dowcipny felieton, jeśli cotygodniowa data publikacji wypada akurat w Wielki Piątek! Powiem więcej: jest to zadanie, które mnie przerasta – równie trudne jak umycie wszystkich okien świata, łącznie z naszym polskim oknem na świat, czyli Gdynią. Umycie Gdyni to praca dla Herkulesa, umycie Nowej Gdyni – dla Nowego Herkulesa. Pisać o religijnym charakterze świąt – nie jest to zadanie dla felietonisty o nikłej wiedzy teologicznej, pisać o czym innym w ten dzień – to odciągać uwagę od spraw istotnych. Z drugiej strony ludzie wierzący mają wtedy inne zajęcia niż czytanie felietonów, więc prędzej ktoś niewierzący w ten dzień tutaj zajrzy. A dla niego nie będzie to piątek Wielki.
No właśnie – w myśleniu o Wielkanocnych Świętach łatwo popaść w pychę, że oto my wierzący jakoś lepiej i prawdziwiej je przeżywamy. Bo post zachowujemy i może nawet w ten święty czas od zbierania lajków na Facebooku się powstrzymujemy. Owszem, ze sklepów całe bagażniki jedzenia i picia przywozimy, ale to wszystko na chwałę Pana. Nasze objadanie się głębsze jest od objadania się otyłej cywilizacji śmierci, nasze porządki bardziej symbolem duchowych porządków niż przedświątecznym szaleństwem nam się jawią. Oby tak było! Ale na Boga – nie zawsze tak bywa. Wiara nie jest zasługą, raczej darem i zobowiązaniem, z którego czasem trudno się wywiązać. Kto wie, może ateista słuchający przez święta płyt z muzycznymi arcydziełami głębszych przeżyć duchowych doznaje? Inna sprawa, że największe dzieła jednak z religijnej inspiracji powstawały, na przykład pasje Bacha. Polecam na każdy piątek!
Ta głębia duchowych przeżyć, jakby jej nie definiować, jest chyba istotą przeżywania święta. Święta, czyli czasu wyróżnionego, szczególnego. Dlatego mam kłopot z przymiotnikami umieszczanymi na świątecznych kartkach. Wesołych? Kojarzy mi się z wesołkowatością telewizyjnych kabaretów – dlatego wolę słowo „radosnych”. Jakich jeszcze? Rodzinnych, ciepłych, pogodnych, pełnych refleksji. A może po prostu świąt? Tego innego, odświętnego czasu, który usensawia czas zwykły. Jak pisał Eliade: Człowiek religijny żywi potrzebę okresowego zanurzania się w czasie świętym i niezniszczalnym. A może każdy człowiek tego potrzebuje? Dla jednych ten zbliżający się czas to będzie radość zmartwychwstania, dla innych – odrodzenie się natury. Przeżywajmy to mocniej i prawdziwiej, jeśli potrafimy!
Dość już tych przedświątecznych pisanek. Teraz czas na malowanie pisanek świątecznych.