Serce czy jądro? Ten iście hamletyczny wybór nasz wieszcz rozstrzygnął na niekorzyść serca – puszcze litewskie bada się po jądro gęstwiny. Być może za jego przykładem klasyczne tłumaczenie conradowskiego opowiadania nosi tytuł Jądro ciemności, choć w oryginale mamy Heart of Darkness (Któż zbadał dżungli Konga przepastne krainy?) Ale i Serce ciemności znalazło swego piewcę – Jacka Dukaja. Z okazji kolejnego Roku Conrada (poprzedni obchodziliśmy 10 lat temu) spolszczył on klasyczny tekst pod takim właśnie tytułem. Być może za 10 lat któryś z naszych reżyserów nakręci z okazji Roku Conrada remake Czasu Apokalipsy.
Piszę o remake’u, bo książkę Dukaja trudno nazwać tłumaczeniem. To raczej wariacja na temat, na karcie tytułowej nazwana przez wydawcę spolszczeniem. Sam autor zaś na okładce książki deklaruje: Nie jestem tłumaczem. Jestem autorem Josepha Conrada piszącego „Heart of Darkness” dla dwudziestopierwszowiecznych polskich czytelników. Nie wiem, czy bardziej podziwiać ambicję nieco szalonego projektu, czy może uznać go za przejaw pychy autora. Na pewno ciekawy literacki eksperyment, który będzie przytaczany jako przykład w dyskusjach na temat przekładu.
Być może zamiast o spolszczeniu należałoby tu mówić o uwspółcześnieniu – Dukaj dzisiejszemu czytelnikowi daje tekst żywszy, bardziej zmysłowy, skrócony o fragmenty nieco rozwlekłych, młodopolskich z ducha opisów. Wprowadza też dzisiejsze słownictwo, np. korporacja zamiast kompanii, menadżer zamiast dyrektora. A co powiedzą państwo na taki fragment? Pracujesz, to znaczy zmagasz się z rzeczywistością, i tak real odpowiada na real. Ten real to lekkie przegięcie raczej. Gdy Conrad mówi głosem Marlowa: Zakląłem, Dukaj to przekleństwo cytuje, co w przypadku marynarzy jest chyba na miejscu. Czasami te uwspółcześnienia niosą w sobie dowcipne aluzje: księgowy mówi, że Kurtz zajdzie daleko, że zajmie wkrótce ważne stanowisko, bo postanowiła tak rada w Europie. Dukaj robi z tego Radę Europy, co można uznać za aluzję do polityka o nieco podobnym nazwisku.
Podstawową jednak różnicą jest tempo prowadzenia narracji. Przypomnimy, że w oryginale mamy ramę narracyjną – całą historię poznajemy jako opowieść Marlowa, który wspomina podróż do Konga w czasie nocnej biesiady na pokładzie zacumowanego na Tamizie statku. Dukaj niby te ramę zachowuje (a wydawnictwo podkreśla dwoma rodzajami czcionki – rzadki zabieg), ale jego Marlow nie snuje opowieści, nie gawędzi – on pospiesznie opowiada. Zaryzykowałbym tezę, że relacjonuje wydarzenia w stylu radiowych komentatorów sportowych. Sprawdza się to w scenach dynamicznych, na przykład w scenie ataku tubylców na płynący statek, ale w innych momentach już nie.
Podobnie jest z metaforami. Dukaj spróbował – wzorem współczesnej poezji – zagęścić język opisów. W związku z tym otrzymujemy na przykład świetne określenie Marlowa: to Budda minus kwiat lotosu, ale i nieco pretensjonalne opisy poranka: Zamurowani żywcem w białym masywie mgły, ciepłej, lepkiej, nieruchomej, oślepieni skondensowanym negatywem nocy. Pretensjonalna, dziwna jest też maniera wiecznego zastępowania narzędnika mianownikiem w zdaniach orzecznikowych: Dyrektor jest nasz gospodarz. Momentami mogą irytować szeregi rzeczowników, przymiotników lub czasowników, którymi pisarz atakuje czytelnika, wzmacniając nieustannie efekt. Ale to ciągłe wzmacnianie w pewnym momencie przestaje działać.
Trzeba jednak przyznać, że książkę Dukaja dobrze się czyta. Mogę nawet powiedzieć, że potem trudno wrócić do przekładu Anieli Zagórskiej – nagle wydaje się archaiczny. Ale czy wrócę do Dukaja? Na pewno wrócę nie raz do historii Kurtza, który z przenikliwą inteligencją zobaczył całą obłudę kolonizatorów. Ta historia – niezależnie od tego, kto ją opowiada, niesie ze sobą wielkie pytania.
Książkę Conrada/Dukaja wydało Wydawnictwo Literackie.
Ponadto w tym tygodniu polecam:
- Dyskusję Krucjaty – chwała czy wstyd chrześcijaństwa? – 5 grudnia o 20.00 w Duszpasterstwie Akademickim Piątka.
- Pokazy fotoplastykonu – od 6 grudnia w Muzeum Kinematografii.
- Film Zawód reporter – 7 grudnia o 19.00 w kinie Szkoły Filmowej.
- Wystawę Magdaleny Abakanowicz – Centralne Muzeum Włókiennictwa.
- Wystawę Gabriela Kołata w Stacji Nowa Gdynia – wernisaż 9 grudnia o 12.00.