Tej zimy dość już mam tej zimy, tego mrozu i szklanki na drodze. Z nadzieją myślę o wiośnie, o topnieniu lodów i ociepleniu – nie tylko w relacjach z Izraelem. Prezydent chyba myśli podobnie, bo w samym środku mrozów ogłosił, że narodowo czytać będziemy w tym roku Przedwiośnie. Powieść Żeromskiego przypomnimy sobie 8 września. Konferansjerzy plenerowych imprez i dziennikarze lokalnej prasy mają sporo czasu na wymyślenie jakiegoś żartu ogrywającego tę nieadekwatność dat, jakiegoś zgrabnego tytułu w rodzaju Przedwiośnie na koniec lata albo Do przedwiośnia tęskność na jesień. Ale nie jesteśmy tu od podpowiadania konferansjerom, co mają mówić.
Napiszmy coś lepiej o szklanych domach, najprostszym skojarzeniu z powieścią Żeromskiego. Gdyby w Familiadzie padło pytanie: O czym pisał Żeromski?, szklane domy mogłyby być najwyżej punktowaną odpowiedzią. Pamiętacie rozmowę starego Baryki z synem? Ojciec namawia Cezarego na powrót do Polski, bo tam raj na ziemi – ich kuzyn Baryka wykupił nadmorskie wydmy i dzięki energii prądów morskich zaczął z piasku produkować szklane elementy, z których rach-ciach można zbudować higieniczny i piękny dom. Zaprojektowany przez artystów (na pewno chodziło o Kobro i Strzemińskiego), ogrzewany płynącą w ścianach wodą, zmywany codziennie przez gospodynię dla zachowania czystości. Aż chce się mieszkać. Naprawdę?
Żeromski napisał Przedwiośnie w 1924, trzy lata wcześniej Eugeniusz (Jewgienij) Zamiatin skończył swoją powieść My, klasyczną antyutopię, porównywalną z dziełami Orwella czy Huxleya. U Zamiatina społeczeństwo przyszłości też mieszka w szklanych domach – przezroczyste ściany umożliwiają nieustanną inwigilację, każdy pilnuje każdego i donosi w razie czego władzy. Ten przezroczysty totalitaryzm zupełnie pozbawia ludzi prywatności. Utopię od antyutopii dzieli naprawdę niewiele.
Nie wiem, czy Żeromski znał Zamiatina ani czy w swoich domach przewidział jakieś zasłonki, a co za tym idzie – karnisze mocowane do szklanych ścian. Wiem, że śmiałe utopie mogą przewrócić się o szczegóły. Ale czy naprawdę dobrze byśmy na tym wyszli, gdyby wszystko się udało? Pierwszą wątpliwość zgłasza już Cezary Baryka – latem będzie w tych domach strasznie gorąco. Na co dostaje odpowiedź, że latem płynąca w rurach woda będzie chłodzić szczęśliwych mieszkańców. Słowem: klimatyzacja, trzeba tylko przy każdym domu zbudować kotłownię, chłodnię i zainstalować pompę. Wszystko na prąd, najlepiej z elektrowni wodnych – według starego Baryki wystarczy Wisłę poddać regulacji i zamknąć w szklanym korycie. Chyba dobrze, że Żeromski nie został ministrem gospodarki. Ani ministrem środowiska. Nawet bez szklanych domów na świecie zaczyna brakować piasku.
Domy z prefabrykatów byłyby z natury rzeczy do siebie podobne. Różniłyby się kolorami barwionego szkła, tak jak nasze bloki różnią się pastelowymi malunkami na otynkowanym styropianie. Można powiedzieć, że mieszkamy w takich szklanych domach z betonu. Ale za to coraz częściej pracujemy w prawdziwych szklanych domach, zwanych biurowcami. Lubię sobie wieczorem popatrzeć na pracujących tam ludzi. Od podłogi do sufitu szyba, szklany box, obok drugi, trzeci, nad nimi i pod nimi kolejne. Szef może sobie stać na ulicy i kontrolować, co robi jego załoga. Biurowy panoptikon – idealne więzienie Benthama, nie trzeba nawet weneckich luster.
Najsłynniejszy szklany dom zbudowano w Londynie na Wystawę Światową. Kryształowy Pałac ze szkła i żeliwnych elementów konstrukcyjnych miał 549 m długości i 43 m wysokości. Był wielką atrakcją turystyczną, ale… strawił go pożar. Dał jednak nazwę dzielnicy i klubowi piłkarskiemu, który walczy (zresztą z marnym skutkiem) w Premier League. To jakby polski klub nazywał się Szklane Domy Gdynia. O puchar im. Stefana Żeromskiego mógłby grać z Przedwiośniem Zielona Góra albo z LZS Nawłoć.
Szklany dom to dom z samych okien – otwarty na świat, pełen światła. W zimne noce pełen światła elektrycznego, niebieskiego światła ekranów. Otwieramy w komputerach kolejne okna na wirtualny świat. Ale ten świat nas przez nie podgląda. Pisząc ten tekst, wpisałem do wyszukiwarki wyrażenie szklane ściany. Już wiem, że przez miesiąc będą mi się wyświetlały reklamy luksferów. I internetowych księgarni oferujących Przedwiośnie.
Foto: Crystal Palace w Londynie – domena publiczna.