Tytuł tego felietonu nie jest zapewne zrozumiały dla osób, które nie zetknęły się z nurtem wykonawstwa muzyki baroku na kopiach instrumentów z epoki i z zastosowaniem historycznej praktyki wykonawczej (zwanej też wykonawstwem historycznie poinformowanym). Warto zatem rozjaśnić nieco to zagadnienie.
Instrumenty klasyczne, jakie funkcjonują dziś w filharmoniach, operach i wszelkiego rodzaju orkiestrach są wynikiem wieloletniej ewolucji, która trwa nierzadko nawet 500 lat. Tak jest w przypadku całej rodziny skrzypiec (skrzypce, altówka i wiolonczela), fletu poprzecznego, gitary czy trąbki. Obój, puzon, róg (waltornia), a w dalszej kolejności klarnet, fortepian czy saksofon mają również parusetletnią tradycję rozwoju. Współczesne instrumenty klasyczne ukształtowały się mniej więcej na przełomie XIX i XX wieku i w zasadzie w prawie niezmienionej postaci funkcjonują do dziś. Są wiec spuścizną epoki romantyzmu. Dotyczy to zarówno samych instrumentów, jak i ich osprzętu (np. struny, podstawki, żeberka, szyny, nóżki, rodzaj smyczka czy stroiki). Podobnie jest też ze sposobem grania na nich, a więc praktyką wykonawczą. Współcześnie w filharmoniach gra się zatem tak samo i na takich samych instrumentach muzykę baroku, klasycyzmu, romantyzmu, impresjonizmu, ekspresjonizmu, neoklasycyzmu, neoromantyzmu i wszelkich innych nurtów w muzyce XX i XXI wieku. Muzyka wcześniejsza (renesans, średniowiecze czy rekonstrukcja muzyki antycznej) nie jest raczej wykonywana przez muzyków współczesnych, grana i śpiewana jest przez specjalistów, zarówno amatorów jak i profesjonalistów.
Instrumenty z rodziny skrzypiec w epoce baroku (1600-1750) z pozoru wyglądały podobnie jak dziś, jednak różni je wiele detali. Przede wszystkim rodzaj strun był inny. Dziś mamy struny metalowe, wtedy używano strun jelitowych (zrobionych ze specjalnie preparowanych i skręcanych jelit baranich). Na strunach najniższych (najgrubszych) od końca XVII wieku stosowano dodatkowo miedziane lub srebrne owijki. Wiolonczele nie posiadały nóżek, trzymano je zazwyczaj między łydkami. Skrzypce i altówki, (których gama, jeśli chodzi o rozmiar, była szersza niż dziś) nie posiadały podbródków ani szyn (żeberek). Opierano je bezpośrednio na obojczyku. Ogólnie konstrukcja tych instrumentów była lżejsza i mniej masywna. Wszystko to wpływało na inny sposób gry i wydobycia dźwięku.
Również smyczki różniły się od tych używanych dzisiaj. Były lżejsze, miały mniej włosia i były wygięte w górę, a nie w dół. Jeśli chodzi o instrumenty dęte drewniane, takie jak obój (a wcześniej szałamaja czy pomort), fagot (wcześniej dulcjan) czy flet poprzeczny znany w baroku jako flet traverso, na pierwszy rzut oka ich wygląd również różnił się od ich współczesnych następców. Instrumenty te budowane były z drewna bukszpanowego, posiadały również mniejszą ilość klap. Instrumenty dęte blaszane (trąbki i rogi) zwane dziś naturalnymi pozbawione były wentyli. Jedynie puzon pozostał niezmieniony, choć te z XVI, XVII i XVIII wieku były mniejsze niż dziś. Dodatkowo w baroku używano również innych instrumentów, które we współczesnym instrumentarium już nie funkcjonują. Należała do nich rodzina viol da gamba (współczesny kontrabas jest ich jedyną pozostałością), rożne odmiany lutni, klawesyny (rozróżniano typy włoskie, flamandzkie, francuskie i niemieckie), klawikordy, flety proste (podłużne), oboje da caccia oraz cynki (kornety)
Zespoły związane z nurtem wykonawstwa muzyki dawnej na kopiach instrumentów z epoki uwzględniają te wszystkie różnice i wyciągają z nich wnioski dla swojej praktyki wykonawczej, tak by grać muzykę w sposób, o jaki chodziło dawnym kompozytorom. Ważną kwestią jest tu także sposób strojenia instrumentów.
Obecnie obowiązująca wysokość dla dźwięku a’ to 443 Herzów. Wysokość dla dźwięku a określana jest terminem „pitch”. Od początku XIX wieku można zaobserwować tendencję coraz wyższego dźwięku a’. Na początku romantyzmu było to 438 Hz. W klasycyzmie obowiązywał strój 430 Hz. Inaczej miała się sprawa w baroku. W różnych ośrodkach i w różnym czasie używano rozmaitych „pitchów”. Od 392 Hz we Francji czy np. Rzymie aż nawet do 489 Hz. Jest to różnica prawie tercji wielkiej. Związane to było ze strojem organów w danym kościele. Według tego stroju budowano instrumenty dęte i dostrajano smyczkowe. Wraz z początkiem wykonawstwa historycznie poinformowanego postanowiono ujednolicić pitch dla muzyki baroku. Zdecydowano się na 415 Hz dla późnego baroku, 440 lub 465 dla muzyki włoskiej XVII wieku, 392 dla muzyki francuskiej oraz 430 dla klasycyzmu. W praktyce wygląda to tak, że najczęściej gra się jednak w stroju 415. Ten niższy strój brzmi inaczej niż ten, do którego jesteśmy dziś przyzwyczajeni (o pół tonu wyższy, czyli 443 Hz). W połączeniu z delikatniejszym dźwiękiem historycznych instrumentów uzyskujemy brzmienie ciemniejsze, cieplejsze i znacznie bardziej „kolorowe”, zróżnicowane barwowo, pełne konturów i kontrastów. Wiąże się to też z większą ilością alikwotów, jakie generują instrumenty naturalne. Instrumenty współczesne są co prawda głośniejsze, mniej wrażliwe na warunki atmosferyczne, takie jak wilgotność i temperatura, przez co bardziej niezawodne w użyciu, ale muzyka napisana w XVII czy XVIII wieku najlepiej, najpełniej i najprawdziwiej brzmi na instrumentach, na jakie była pisana.
Foto: autor podczas lódzkiego koncertu Altberg Ensemble, zdjęcia autorstwa Tomasza Grzeszczaka