Życie przed sobą to powieść napisana przez Romaina Gery’ego pod pseudonimem Emile Ajar, wydana w roku 1975. Czytając tę książkę, odnosiłem wrażenie, że w Bellville, imigranckiej dzielnicy Paryża, na szóstym piętrze bez windy, w samym centrum Paryskiej degeneracji i patologii, mieszka nastoletni Sokrates o imieniu Momo. Dziecko wychowywane przez byłą prostytutkę Rozę, ocaloną z Auschwitz opowiada swoją i jej historię z własnej perspektywy, dziecinnym, pełnym potknięć i uproszczeń językiem. Przemieszcza się paryskimi ulicami, rozmawia ze spotkanymi ludźmi i – jak filozof – zadaje pytania, które natychmiast trafiają w samo sedno. Przez jego chaotyczny, nieudolny sposób wypowiedzi przebija wrażliwość, inteligencja i rozumienie brutalnych reguł rządzących światem.
Momo jest bohaterem tragicznym, a na otaczające go zepsucie patrzy pogodnym, pozbawionym złudzeń wzrokiem. Wydaje się wiedzieć o ludziach wiele więcej niż otaczający go dorośli. Do swojego losu – sieroty porzuconego przez ojca, który wcześniej zamordował matkę – ma stoicki stosunek. A jednak są w książce momenty, kiedy odnieść można wrażenie, że Momo nie mówi wszystkiego, co czuje. Szczególnie mocna jest scena jego spotkania z ojcem. Powieść jest rodzajem monologu wewnętrznego, w którym potoczny opis zdarzeń odrywa się w pewnym momencie od przypisanych mu znaczeń i zaczyna wznosić się na wyższe poziomy refleksji. Prowadzone przez Momo rozmowy i jego przemyślenia są zapisem tego, czym jest fundament cywilizacji i dlaczego jeszcze trwamy.
To dzięki kulturze stajemy się ludźmi, to ona nas formuje. Język jest jedną z form kultury, a poezja stanowi jego najgłębsze, graniczne doświadczenie. Powieść Gery’ego, wydobywając z materii języka najgłębsze znaczenia, zbliża się do poezji. Jest wyprawą do najdalszych granic rozumienia świata widzianego oczami dziecka.
Tekst i grafika – Paweł Kwiatkowski