(tekst edytowany 8 grudnia)
W piątek 7 grudnia o 18.00 odbył się w Galerii Nowa Gdynia wernisaż Romana Opalińskiego. Druga już w historii naszej galerii wystawa ukraińskiego artysty o polskich korzeniach nosi tytuł Składanka. Poprzednia, na którą zapraszaliśmy w kwietniu 2015 roku, zatytułowana była Nasze legendy i cieszyła się wielkim uznaniem publiczności. Opaliński ma w Polsce wielu entuzjastów, ma też kolekcjonerów swojej twórczości czekających na nowe prace – już w dniu wernisażu kupili lub zarezerwowali kilka obrazów.
Roman Opaliński urodził się w 1962 roku w Gródku koło Lwowa. W 1992 roku ukończył Wydział Szkła Artystycznego Lwowskiego Instytutu Sztuki Użytkowej i Dekoracyjnej (dziś Narodowa Akademia Sztuki). Po studiach zaczął wystawiać swoje prace we Lwowie, a także za granicą – w Holandii, Niemczech, Anglii, na Słowacji i w Polsce (m.in. w Myślenicach, Krakowie, Bełchatowie, Radomsku). Uprawia malarstwo, grafikę, a także kowalstwo artystyczne.
Podczas wernisażu opowiadał o trwającej równolegle we Lwowie wystawie kilku artystów o tym samym imieniu – zorganizowanej z okazji imienin Romana. Opaliński pokazuje na niej monumentalny obraz (takich dużych nie był w stanie przywieźć do Polski) o początkach wytwarzania jedwabiu (powstały na zamówienie chińskiej galerii). Mówił też o cyklu abstrakcyjnych kompozycji malowanych na starych drzwiach. Artysta odniósł się także do pytania o polskie korzenie – jego ojciec był Polakiem, a matka pochodziła z przesiedlonej na Ukrainę rodziny łemkowskiej. Opaliński, którego pierwszym językiem jest ukraiński, stara się czerpać z obu kultur. Stara się też zbliżać oba narody – obecnie myśli o zorganizowaniu wystawy łódzkich twórców we Lwowie.
W rozmowie znalazło się też miejsce na interesującą anegdotę – Opaliński maluje na deskach, niekiedy bardzo grubych. Tymi deskami zainteresowali się kiedyś celnicy, podejrzewając, że malarstwo to tylko pretekst do prowadzenia działalności przemytniczej. Tradycyjna technika malowania na desce (płycie) z wykorzystaniem lewkasu (grunt klejowo-kredowy) i płatków złota to znak rozpoznawczy Opalińskiego. Na wystawie w Nowej Gdyni są też trzy prace na kartonie i jedna nawiązująca do techniki obrazów na szkle. W sumie możemy obejrzeć 20 obrazów (warto z recepcji wypożyczyć listę prac z tytułami).
Wypracowany przez artystę styl jest – zgodnie z tytułem wystawy – swoistą składanką. W jego twórczości odnaleźć można wpływy ukraińskiej sztuki ludowej, bizantyjskiej ikonografii, nawiązania do ikony i do tradycyjnej symboliki, a z drugiej strony- widać tu znajomość sztuki współczesnej, fascynację Picassem i Chagallem, w nowszych pracach także Klimtem. Obrazy Opalińskiego to opowieści o człowieku i jego uczuciach, wspomnieniach, marzeniach, wykorzystujące motywy z ludowych legend. Baśniowy klimat, bogata kolorystyka i rozmach malarskiej wizji (malowanie także na ramach obrazu) czynią tę twórczość niezwykle atrakcyjną dla widza. A jednocześnie artysta potrafi zachować subtelność i oryginalność swojej artystycznej wizji opartej na wizualnej metaforze.