W trójkę siedzimy sobie najedzeni na kanapie, włoski film o facecie zamkniętym w hotelu przez mafię się skończył, wystrzały dawno ucichły. W. zbiera się powoli do domu, ale jeszcze oglądamy Jima Beana i słuchamy koncertu Yello. Czas w zasadzie nie istnieje. Granice jego wyznacza tyko możliwość świtu i końca koncertu. Sekwencyjna muzyka i sekwencyjny tekst współgra z sekwencyjnym, corocznym przejściem sylwestrowym w kolejny nowy rok.
Tak jak mało kto wie, że potężna miejska dżungla – Nowy York – nawiązuje nazwą do starego Yorku, małego i zapomnianego miasteczka gdzieś w Anglii, tak mało kto ogląda się za minionym rokiem 2018, a marzy o wspaniałościach kolejnego. Dobrymi życzeniami piekło jest wykostkowane, gdyby zrealizować wszystko, co w życzeniach usłyszałem – byłbym niepodzielnym dyktatorem świata, człowiekiem o nadludzkiej sile, ilorazie inteligencji 1000 IQ, miłości musiałoby mi dostarczać tuzin niewiast, a korzystając ze szczęścia doprowadziłbym do bankructwa wszystkie loterie. Powiadają, że szczęście to uświadomiony brak nieszczęścia, ale powiedzenie to nie pasuje do smutnego faceta zamkniętego przez mafię w hotelu. Zanim zorientowaliśmy się, jaka jest jego prawdziwa sytuacja, sprawiał wrażenie znudzonego bogacza, opływającego w luksusy i spoglądającego pożądliwie na piękną barmankę okiem podstarzałego satyra. A na koniec mogłem sobie rzec, że była to miłość i to solidnie zacementowana.
Czego więc chcemy od życia? By trwało jak najdłużej, najlepiej w spokoju i stałości – czemu więc dajemy się zwieść wystrzałowym zabawom sylwetrowym i efemerydom? Chcemy być szczupli, ale na święta kupujemy i jemy, jakby miały nas czekać miesiące głodu. Chcemy być młodzi, a tak cieszymy się z upływu czasu. Jesteśmy oszczędni, ale wydajemy miliony na chwilowe hałaśliwe błyskotki. Kochamy zwierzątka, ale straszymy je i doprowadzamy do rozpaczliwej śmierci wszechobecnymi hukami w jedną noc. Pewien prozaik napisał brutalnie, że hipokryzja jest nierozerwalnie związana z człowiekiem i jego charakterem. Jesteśmy ludźmi, więc nolens volens musimy być hipokrytami, zwłaszcza w dobie wszechobecnego występku i deficytu cnoty.
Żądacie faktów? Proszę bardzo, garść liczb:
– Nadszedł rok 2019, suma cyfr to 12, a dalej 3.
– Trójka to cyfra święta w starożytnym Rzymie, o świecie Biblii nie wspominając.
– „Konsekwencje miłości” z 2004 roku to ósmy film w dorobku Sorrentino.
– „Touch Yello” z 2009 roku to 14 płyta w dorobku Meiera i Blanka.
– Nowy York posiada 8 336 697 mieszkańców, York posiada ich 137 505. Razem starzy i nowi jorczycy to 8474202 osoby. W tym coraz mniej Polaków.
– Polacy na fajerwerki wydali szacunkowo ponad 500 milionów złotych w tym roku.
– Szacuje się, że w wyniku huku petard zginęło w Polsce ponad 50 000 ptaków, ciężej obliczyć liczbę zabitych ssaków. Zabicie 1 ptaka kosztowało około 10 tysięcy złotych.
– Po sylwestrze zaginęło około 2500 psów, nie wiadomo, ile było wśród nich jorków.
– Wzniesienia na Stokach mają 275 nad poziomem morza, poziom Bałtyku podnosi się 3,5 mm rocznie. Za 200 lat wzniesienia będą 268 m npm.
Oglądamy te fajerwerki na stokowskim wzgórzu, na od kilkudziesięciu już lat stojącym odłogiem polu. Rozległą panoramę nocnej Łodzi z tysiącami fajerwerków zasłaniają setki samosiejek. Szukamy najlepszego miejsca na obserwację, bez drzew. Tak, miłośnikowi drzew przeszkadzają gałęzie, miłośnikowi ciszy mało jest spektakularnych rozbłysków, miłośnik samotności daje się uwieść powszechnemu entuzjazmowi witania Nowego Roku, zamiast uciec i zaszyć się gdzieś w dżungli. Byle nie miejskiej.
Nowy Rok, czwarta rano.