W latach 70. w książkach i artykułach prasowych można było przeczytać o nieuchronnym ochłodzeniu klimatu. I choć prorocy nowej epoki lodowcowej raczej się mylili, nie znaczy to, że dziś mylą się alarmujący w sprawie globalnego ocieplenia. Co by nam zresztą nie groziło – przyrodę i tak warto chronić. A kto najlepiej chroni przyrodę? Polacy? Zimno. Skandynawowie – ciepło, ciepło. Skandynawia kojarzy się z czystym powietrzem, fiordami, kolektorami słonecznymi, wiatrakami i rowerowymi ścieżkami. Gratuluję, zazdroszczę, podziwiam. Ale mam też w głowie inną szufladkę, z niej wyjmuję inny zestaw skojarzeń: Norwegia – platformy wiertnicze, Dania – plastikowe klocki, Szwecja – pilarki Husqvarna i myśliwce Grippen.
Norwegia stawia na energię odnawialną i samochody, ale bogaci się dzięki sprzedaży ropy naftowej. W 2018 r. na szelfie wydobyto prawie 550 mln baryłek ropy, jedna kosztuje mniej więcej 60 dolarów. Petrokorony Norwegowie mądrze inwestują, także w ekologię, ale przecież ktoś gdzieś tę ropę spala. A jak zatytułowany jest norweski bestseller ostatnich lat, tłumaczony na wiele języków? Porąb i spal Larsa Myttinga. Podtytuł tej fascynującej książki brzmi Wszystko, co mężczyzna powinien wiedzieć o drewnie. Nieźle, co? A wiecie kto wydał w Polsce ten heretycki pean na cześć siekiery, piły i pieca? Agora SA. Dla Norwegów ścinanie drzew to prawie sport narodowy, a układanie stosów drewna – rodzaj sztuki. Mytting przekonuje nas też, że drzewa to idealne kolektory słoneczne – przetwarzają energię słońca na surowiec, który ma wartość energetyczną. U nas dla odmiany mają zakazać palenia w kominkach i kozach – ale zawsze będziemy sobie mogli poczytać o urokach pełgających płomieni.
Z kolei Duńczycy żyją z produkcji turbin wiatrowych, ale też z eksportu mięsa i masła, a na dokładkę podbili świat plastikowymi klockami. Krowy wytwarzają ogromne ilości gazów cieplarnianych, klocki zrobione są z plastiku, który nie chce się rozkładać. Plastik zanieczyszcza oceany i zabija ptaki, które zjadają kolorowe zakrętki. Klocków Lego nikt raczej nie wyrzuca do oceanu, ale czy ktoś myśli, co się z nimi stanie? Na świecie będzie wkrótce więcej plastikowych ludzików niż prawdziwych ludzi. Czy świat zasypią plastikowe klocki? Duńska firma myśli o problemie – klocki mają być wytwarzane z surowca pochodzenia roślinnego. Na razie Lego robi z niego drzewka i krzaczki do zestawów z domkami. Dobre i to.
Szwedzi to już w ogóle czołówka ekologii. Autobusy jeżdżą tam na organicznych odpadkach żywnościowych, w kominach odzyskuje się energię ze spalin, a śmieci spala w ekologicznych spalarniach. Ciepło odzyskuje się nawet ze ścieków. Z drugiej strony Szwedzi bezmyślnie wycinają swoje lasy, o czym dowiedzieliśmy się kilka lat temu z książki Leśna mafia (również wydanej u nas przez Agorę). Lasy zamienili na plantacje surowca dla przemysłu drzewnego i papierniczego. Ciekawe, czy pilarki też można napędzać obierkami.
Ja też chciałbym być ekologiczny. Wymyśliłem, że w najbliższe wakacje przez miesiąc nie będę w ogóle zużywał energii. Mam zamiar wszędzie chodzić pieszo, w nocy świecić sobie latarką na korbkę, ciepłą wodę czerpać z ogrodowego węża leżącego na słońcu. Będę używał komputera, ale mam zamiar zasilać go stacjonarnym rowerem podłączonym do prądnicy. Znalazłem w Internecie nawet taki zestaw – z akumulatorem mniej więcej 5000 zł. Tylko jak na to zarobić? Może pojadę do Norwegii zbierać jagody. Albo zatrudnię się na platformie wiertniczej.