Mówią mi – pisz więcej. Ależ ja piszę dużo – opisy techniczne, podania, maile, odpowiedzi na pisma dzień cały do wieczora, balansując na krawędzi karoshi. Po czym wychodzę prosto z pracy na spotkania poetyckie, a do śniadania z żółtym serem, pomidorem i papryką czytam książki. Szukam literatury tam, gdzie nikt jej się nie spodziewa: w projektach budowlanych, w urzędowych dokumentach. Zdarza się niespodziewany rym, paradoks, nawet haiku architektoniczne. Przychodzę wieczorem do domu, jednocześnie nakręcony i zmęczony, wszystko się w głowie miesza, a jak się wymiesza, to wychodzi kolejny felieton.
Każdy architekt musi czytać rozporządzenie ministerialne w sprawie „Warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki ich usytuowanie” i się do nich w praktyce stosować. W praktyce architektonicznej. Na ich podstawie projektuje się wszystko, co wymaga pozwolenia na budowę i innych zgód organów budowlanych. Buduje się zgodnie – i ładnie, i brzydko. Warunki nie określają piękna i harmonii, nie narzucają stylu (najwyżej klasę, „klasę odporności pożarowej”), a jedynie szczegółowo regulują możliwości zagospodarowania działki, wielkości parkingów, klasyfikują budynki w zależności od wysokości czy przeznaczenia, określają sprawy bezpieczeństwa pożarowego i dopuszczalne rozmiary różnych budowlanych elementów. Jak każde prawo, warunki techniczne mają setki punktów i paragrafów, są długie i monotonne niczym stukot kół shinkansen. Są co kilka lat modyfikowane lub precyzowane, zdarzają się też uchylenia całych paragrafów. Do niedawna przynajmniej jeden pokój w mieszkaniu musiał mieć powierzchnię minimum 16 m2 (uchylono), obecnie pokoje mogą być dziuplami jak w tokijskich hotelach, ale całe mieszkanie nie powinno być mniejsze niż 25 m2. Zdarzają się czasami perełki, niczym drzewka wiśni na zboczach Fuji-san: Ilekroć w rozporządzeniu jest mowa o budynku rekreacji indywidualnej – należy przez to rozumieć budynek przeznaczony do okresowego wypoczynku. Jacy szatani byli przy tym czynni – nie mam pojęcia.
Gdybym został cesarzem naszego nieszczęśliwego kraju kwitnącej zawiści, to oprócz klawego życia wprowadziłbym klawe rozporządzenia budowlane. Patrzę w okno, piję wino, a może sake i wymyślam…
„My, cesarz polski i japoński, miłościwie panujący Takito Ataki ustanawia, co następuje:
- W budynkach użyteczności publicznej nie należy stosować wnętrz na zewnątrz.
- W przypadku, gdy szerokość jest większa niż długość, pojęcia te zamienia się między sobą.
- Niedopuszczalne jest wychodzenie przez drzwi wejściowe.
- (Okna w pomieszczeniach przeznaczonych na pobyt ludzi – uchylono.)
- Jeśli mieszkanie posiada choć jedno okno, można je określić apartamentem.
- Do obiektów użyteczności publicznej nie zalicza się domów publicznych.
- W przypadku zastosowania zadaszenia podziemnego dopuszcza się nazywanie piwnicy poddaszem.
- Zabrania się przebywania w budynkach jednorodzinnych więcej niż jednej rodziny.
- Przepisy dotyczące bezpieczeństwa pożarowego są ustanowione po to, by budynek się spalił zgodnie z przepisami.
- Oddzielne strefy pożarowe w budynku, oddzielone ścianami oddzielenia pożarowego, stosuje się, by można było przeprowadzić w nim kilka zupełnie niezależnych od siebie pożarów.
- Długość dojścia w zakładzie produkcyjnym od najdalszego stanowiska pracy do ustępu nie powinna być większa niż 75 m. Odległość tę można wydłużyć do 150 m po wyposażeniu zakładu w hulajnogi.
- W wypadku chęci kobiety do skorzystania z ustępu męskiego należy jej ustąpić.
- W zakładach pracy zorganizowanych na trzy zmiany pracownicom należy zapewnić toalety wieczorowe.
- W budynkach parterowych należy stosować wyłącznie dźwigi osobowe jednoprzystankowe.
- W salach operacyjnych niedopuszczalne jest stosowanie schodów zabiegowych.
- Zabrania się przebywania niebieskich ptaków w klatkach schodowych.
- Rozmiary stopni schodów w obiektach wojskowych należy dostosować do stopni wojskowych.
- Dopuszcza się stosowanie nieporęcznych poręczy, jeśli wykonawca za nie poręczy.
- Nie wolno zaczynać budowy od dymu z instalacji kominowej.
- Należy stosować wentylację wyciągową w wypadku występowania oparów absurdu.”
I tak dalej, boski wiatr kreatywności…
Nie skończyła się
Zima w cesarstwie Kris-to
Lecz jasno już jest.
Krzysztof-san, taki to a taki