Nie jest to łatwy poród. Pokora długo dojrzewa w mądrości, jest dzieckiem przenoszonym. Trudno jej wydostać się na świat. Akuszerki zalecają poród kleszczowy, lekarze położnicy ze szpitala im. Sokratesa – cesarskie cięcie. Ale czy pokora może się urodzić sposobem o takiej nazwie? Mądrość musi zatem przeć. Po kilku godzinach ma dość, zaczyna krzyczeć. Trudno zrozumieć, co krzyczy – jeżeli jakieś mądrości, to w rodzaju prawd Marsjasza ze słynnego wiersza Herberta. Mądrość krzykiem opowiada nieprzebrane bogactwo porodu. Aż do puenty.
Mądrość karmi dziecko piersią. Pokora ssie mądrość z mlekiem matki, a równocześnie dostaje do zabawy książeczki. Mądrość czyta jej wiele minut dziennie. Codziennie. Czego jak czego, ale książek w ich domu nie brakuje. Gdy mała idzie do przedszkola, potrafi już czytać i pisać. W szkole trochę się nudzi, bo o wszystkim, co się tam mówi, już słyszała. Oczywiście nie pozwala tego po sobie poznać. Uczy się znakomicie, dostaje nagrody na koniec każdej klasy (zawsze są to książki, które już czytała). Matka jest dumna z córki, ale rzadko ją chwali. Czasami daje jej prezenty – zawsze o dużej wartości edukacyjnej – albo zabiera w nagrodę na wycieczkę do któregoś z najsłynniejszych muzeów świata.
Pokora jest dobrą córką. Na Dzień Matki zawsze ma dla niej wspaniałą laurkę. Nawet w typowym dla nastolatków okresie buntu zawsze słucha rodziców. Rodziców? Do tej pory nie wspomnieliśmy o ojcu, a przecież jest też ojciec – to naturalne i oczywiste. Ojcem pokory jest Duch. Nosi jego nazwisko, z powodu którego dokuczają jej w szkole. Pokora spuszcza wtedy głowę, ten gest stał się przysłowiowy. Ale nie jest smutna, choć nie jest też typem wesołka. Najsłuszniej będzie stwierdzić, że jest radosna, optymistyczna, chociaż niepewna siebie.
Kiedy jest już dorosła, rodzice pytają, co chciałaby robić w życiu. Coś prostego i potrzebnego. – Pięknie, ale powinnaś rozpoznać swoje powołanie, wykorzystać talenty. – Jakie ja mam talenty – powątpiewa pokora. – Nie kryguj się – przywołuje ją do porządku matka, tym sławnym tonem, którym na ogół rodzice mówią „nie garb się!”. – Mogłabyś powiedzieć ludziom, jak mądrze żyć. Pokora jest w kropce: nie jest w jej naturze przeciwstawiać się starszym, ale z drugiej strony – wolałaby pozostać w cieniu, nie pchać się na afisz. – Prawdziwa pokora nie polega na umniejszaniu swoich zalet – matka nie odpuszcza. – A na czym? Na mędrkowaniu? – pokora obawia się, że nie zabrzmiało to grzecznie. Przeprasza. Ojciec, który przysłuchuje się rozmowie, uśmiecha się pod wąsem. – Spróbuj – mówi do córki. – Najwyżej ci się nie uda.
* * *
Ryzyko błędu nie powinno nas paraliżować. Pokora to nie jest ładniejsze określenie bierności, to nie jest żadne usprawiedliwienie. Nie jest sztuką nie chwalić się osiągnięciami, gdy się ich nie posiada. Może zresztą „osiągnięcia” to nie jest dobre słowo. Odkryć, co się ma do zrobienia, i zrobić to po cichu, bez zabiegania o poklask. Nawet gdy nikt nie zauważy, cieszyć się efektem. Wzrastać.