Raz do roku mój piątkowy felieton staje się felietonem wielkopiątkowym. Ta nazwa onieśmiela, domaga się czegoś szczególnego. Ale przecież nawet gdybym skupił wszystkie siły, nie napiszę nic adekwatnego do rangi tego dnia. Poprzeczka wisi tak wysoko, że jedynym sposobem, by jej nie strącić, jest przelot pod. Tak niekiedy robią skoczkowie wzwyż, gdy źle obliczą rozbieg i wiedzą, że się im nie uda. I wcale nie chodzi o sprytne oszustwo – może chcą uniknąć zderzenia, a może podświadomie pragną, by cały stadion miał przed oczami niedosiężny cel. Och, napisać coś mądrego o cierpieniu, odkryć tajemnicę bólu, wyrazić mękę. Ktoś się zgłasza?
Najprościej byłoby powiedzieć: po prostu dzisiaj tego nie czytajcie. Jeżeli macie czas, poczytajcie Ewangelię albo posłuchajcie którejś z Pasji Bacha. Albo po prostu skupcie się przez chwilę w ciszy, patrząc w niebo. Czy naprawdę potrzebujemy kolejnych tekstów, kolejnych wyjaśnień, wierszy i artykułów? Kolejnych świątecznych wydań i dodatków specjalnych do i tak już przeładowanych umysłów? Potrzeba nam ciszy i skupienia. W zasadzie to nie tylko w WIELKI piątek.
(….)
No więc załóżmy, że już jest sobota, Wielka Sobota. Że już (prawie) wszystko kupiliśmy i w miarę posprzątaliśmy dom (porządnie to się chyba nie da), że byliśmy już poświęcić pisanki i teraz trochę sobie o tych pisankach poczytamy. Poczytamy czytankę o pisankach, które tak naprawdę powinny się nazywać „rysowanki”, a w rzeczywistości są dziś raczej malowankami. Słowo pisać znaczyło bowiem kiedyś tyle, co „rysować” albo „malować”. W przypadku pisanki chodziło o rysowanie, bo najpierw rysowało się woskiem wzory, a potem zanurzało jajko w barwniku. Miejsca pokryte woskowym rysunkiem nie przyjmowały barwnika (na przykład soku z rozgotowanych liści cebuli), więc pozostawały białe. Taka trochę grafika, tyle że bez prasy. Podobnie zresztą uzyskiwało się efekty kolorystyczne – każdy kolor to było osobne zanurzenie (osobna matryca). Dziś jajka raczej malujemy farbami, używając pędzelka, ale nadal nazywamy je pisankami (czyli rysowankami).
Oczywiście woskiem (albo od razu farbą) można też coś na jajku napisać, na przykład „Wesołych Świąt”. Gdyby starczyło nam cierpliwości i skupienia, moglibyśmy na jajku napisać jakiś tekst, na przykład dwuwiersz ze świetnego poematu Cendrarsa Wielkanoc w Nowym Jorku (polecam). Wtedy pisanka byłaby pisanką par excellence. Albo można by napisać coś prostszego, coś dla dzieci. Bambo mógłby się wtedy uczyć przez całe ranki ze swej kolorowej pierwszej pisanki. Pamiętacie egipskie hieroglify na glinianych skorupkach? No właśnie – na skorupkach. Z potłuczonych skorupek można by robić pisankowe zeszyty. Tak sobie trochę żartujemy, bo przecież sobotnie popołudnie to już prawie święta. Wesołe i radosne.
Wesołych i radosnych. Alleluja. Rodzinnych i pełnych miłości. Alleluja. Głęboko i mądrze przeżytych. Alleluja. Takich Wam życzę!
Foto: Albrecht Fietz z Pixabay