Zobaczyć swoje dzieciństwo na muzealnej wystawie. W dodatku na festiwalu projektantów przyszłości. To jest dopiero podróż w czasie – za jeden uśmiech i jedno wzruszenie. Na tegorocznym Łódź Design Festival obejrzeć można wystawę zabawkowych mebelków z czasów PRL-u. Meble salonowe i kuchenne, sypialnie i łazienki z lat 50., 60., 70. i 80. Polskie i zagraniczne (z NRD). Jeden z zestawów wydaje mi się znajomy. Moja córka bawiła się takim samym w dzieciństwie, wcześniej mebelki należały do mojej żony. Trzeba by ich poszukać na strychu, na strychu jest – jak wiadomo – wszystko. Dlatego trudno tam coś znaleźć, ale można sobie takie same obejrzeć na wystawie przygotowanej przez Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach. A zatem trafiliśmy do muzeum…
Ten zestaw, którym bawiły się moja żona i córka, na początku lat 70. wyprodukowała – jak się okazało po przeczytaniu podpisu – Spółdzielnia Pracy Przemysłu Zabawkarskiego „Gromada” z Kielc. Piękna nazwa, bez dwóch zdań. W materiałach festiwalowych znalazłem informację, że w tamtych czasach rynek był podzielony między SPPZ „Gromadę” i SPPZ „Radość” z Krakowa. W wielkim świecie Ford walczy z Mercedesem, Coca-Cola z Pepsi, a u nas „Radość” z „Gromadą”. Nieźle. A może wcale nie konkurowały? Może podzieliły rynek, specjalizując się w określonych segmentach? Może wspólnie ustalały ceny na tajnych spotkaniach gdzieś pomiędzy Kielcami i Krakowem?
Zestaw, którym bawiły się żona i córka, wykonany był głównie z drewna. Do tego jakaś tkanina imitująca zamsz i trochę plastiku na szybki w regale. Z tym plastikiem to w ogóle ciekawa rzecz. W latach 50. jeszcze go nie ma w zabawkowych mebelkach. Nawet imitacja lodówki jest z drewna – lodówka z drewna! W latach 60. plastikowy jest model dwupalnikowej kuchenki, potem te szybki, przesuwane drzwiczki. No a w latach 80. to już jazda na całego – całe plastikowe komplety. Plastikowe i kolorowe – wyjątkowo brzydkie (jak całe lata 80.). No a potem przyszła epoka Lego i plastik wygrał ostatecznie, choć to już lepszy plastik, skandynawski. (Czy skandynawski plastik mniej zagraża planecie?).
Równie ciekawa jest analiza wymiarów – mebelki do zabawy z czasem karłowacieją. Te najstarsze to kawał mebla, nie jestem pewny, czy można o nich mówić mebelki, z czasem to się wszystko zmniejsza (może przyczyną były tu mniejsze mieszkania – ostatecznie mebelki dla lalek muszą być w jakiejś proporcji do mebli dla ludzi). A potem specjalna komisja uchwala standardowe wymiary mebelków (dwie wielkości) – podobno, żeby zestawy różnych spółdzielni pasowały do siebie. Ciekawe zagadnienie – jak wymiary mebelków wpłynęły na wielkość produkowanych wtedy lalek? Bo przecież w tych pokoikach ktoś musiał mieszkać, inaczej cała zabawa nie ma sensu.
W mebelkach z lat 50. rozpoznaję wzory mebli z lat 40., w mebelkach z lat 70. – produkty z lat 60. Być może da się z tego wyprowadzić ogólniejsze prawo: przemysł mebelkowy – jeśli chodzi o wzornictwo – jest opóźniony o około dziesięć lat wobec przemysłu meblowego. Tylko błagam, nie obalajcie od razu tego wniosku we wściekłych polemikach. To prawo nie ma charakteru naukowego, jest luźnym spostrzeżeniem. Z kolei z lalkami bywa odwrotnie – ich wygląd zapowiada trendy, jakie będą obowiązywały w wyglądzie kobiet za kilka lat (gdy dojrzeją dziewczynki, które się lalkami bawiły). Patrz – Barbie.
Wystawę można oglądać do 26 maja w łódzkiej Fabryce Sztuki na Tymienieckiego 3. Foto: materiały festiwalowe.