1. Wolna kultura pisze długie manifesty, szybka kultura pisze krótkie manifesty. Kultura zajęta jest zbyt zajęta, aby pisać manifesty.
2. Wsparcie dla sztuki jest konieczne, istnienie urzędów od kultury nie jest konieczne.
3. Obywatelska Rada Kultury przy Radzie Miasta nie jest złym pomysłem. Byle nie zajmowała się tworzeniem strategii, regulaminów ani zarządzeń. Niech ocenia pracę instytucji, przyznaje nagrody, opiniuje decyzje personalne, wyraża zaniepokojenie. Mogliby w niej zasiadać twórcy, profesorowie szkół artystycznych, byli dyrektorzy instytucji kultury, dziennikarze. A może zamiast zasiadać niech się lepiej przejdą?
4. I cóż, że z konkursu? Powtórz. I cóż, że z konkursu? Dobre ćwiczenie wymowy, ale i dobre ćwiczenie umysłu. Pomyśl: czym różni się dyrektor mianowany przez urzędników od wybranego w konkursie przez tych samych urzędników? Jeśli konkurs, to z ujawnieniem programów i z jawnością głosów komisji.
5. Organizacje pozarządowe nie są lepsze ani gorsze od instytucji. Indywidualni twórcy, nawet jeśli nie znają się na pisaniu wniosków, są dla kultury jeszcze ważniejsi.
6. Parafialny chór i undergroundowy klub muzyczny – wartością w kulturze jest różnorodność.
7. Bon kulturalny jako wariacja na temat bonu oświatowego. Albo wydzielona na kulturę część budżetu obywatelskiego. Zamiast konkursów grantowych, zamiast wyścigu festiwali, zamiast proszenia się i obrażania.
8. Uwaga! Wyczerpałeś limit użycia słowa na k w jednym tekście. Powoli zmierzaj do końca.
9. Mniej piszmy, więcej czytajmy.