Dwa lata po Bałutkach Ewa Różycka opublikowała swoją drugą książkę – powieść psychologiczno-obyczajowo-metafizyczną, niewielką rozmiarami, ale niezwykle bogatą tematycznie. Reguła Klajna próbuje przedstawić życiowe rozterki dojrzałej kobiety i lęki starzejącego się mężczyzny, chce w krzywym zwierciadle ukazać środowisko akademickie, stawia etyczne i metafizyczne pytania, a do tego ma ambicję opisania w niebanalny sposób natury stosunków polsko-żydowskich. To jakby małą łódeczką przypowieści wypłynąć z bałuckich stawów na szerokie wody prozy – powiedzmy, że z Arturówka Bzurą do Wisły, a potem – gdy magiczną sztuczką łódź staje się sporym stateczkiem – w górę i w dół rzeki: do Warszawy i do Sopotu. I jeszcze na głuchą wieś, oddaloną od tych miejsc o wiele kilometrów i kilkadziesiąt lat.
Anna i Piotr, szefowa fundacji pomagającej kobietom i wykładowca akademicki. I profesor Natan Klajn, który przed trzydziestu laty adoptował Annę, sierotę wychowywaną przez wujostwo w chacie pod lasem. Mamy też młodą kochankę Piotra, która okazuje się córką dawnej kochanki Piotra, mamy dzieci o zdolnościach jasnowidzenia i mamy wreszcie Jakuba Klajna, autora tytułowej reguły, według której Bóg rządzi czasem. Kto tę regułę pozna, może zmieniać przeszłość. Może chcieć uratować swój naród, a może próbować jedynie ocalić psa przed przejechaniem. Świat materialny miesza się tu z rzeczywistością nie z tego świata, przeszłość wkracza w teraźniejszość, żywi rozmawiają ze zmarłymi. Nad wszystkim unosi się aura tajemnicy, niedopowiedzenia, cudu. Nawet gdybym chciał zdradzić w tym miejscu przebieg fabuły, nie do końca potrafię – jest skomplikowana i wieloznaczna jak mistyczne traktaty. A jednocześnie w pewien sposób precyzyjna i jasna, jak rozpisany na ujęcia scenariusz sensacyjnego filmu.
Najlepiej przeczytać tę książkę dwa lub trzy razy – pewne powiązania, nawracające motywy zaczynają znajdować swoje miejsce w układance. Ale ciągle nam się coś nie zgadza, może zresztą taki był zamiar – skoro struktura świata nie jest do końca poznawalna, to dlaczego miałaby być jasna struktura świata przedstawionego? Można to uznać za usprawiedliwienie dla niekonsekwencji, nieuchronnie pojawiających się w paradoksalnym świecie, w którym można zmienić przeszłość.
Żydowski mędrzec Jakub Klajn odkrywa, że odczytać jego regułę (i zrobić z niej użytek) może tylko ktoś obcy i dobry. Piękna metafora, wywiedziona być może z szabasowych zwyczajów, a mówiąca o potrzebie współpracy (wspólnoty) między narodami. Między Żydami i Polakami w tym przypadku. Regułę świata można odkryć, ale cóż z tego? Świat (życie) nie jest do rozumienia, jest do kochania. Wie o tym podróżujący po kartach powieści ksiądz, którego można chyba uznać za figurę Boga. Zna się na muzyce, przemawia prosto i z uśmiechem, towarzyszy ludziom w drodze. Nie prowadzi z nami gry, raczej podpowiada, podaje płaszcz. Annie podpowiada, by się nie bała i w kluczowej scenie Anna się nie boi. Wypowiada swoje FIAT, wybierając życie. Wybierając chrześcijaństwo? Ta scena, kojarząca się z biblijnym przybyciem Maryi do Elżbiety, mogłaby o tym świadczyć. Skomplikowane związki rodzinne, powracająca przeszłość, podświadome tęsknoty i decyzje o nawróceniu. To książka także o tym – o wybieraniu. Być może jednak da się to wszystko pogodzić – skoro nawet w tradycji kabały istnieje nurt chrześcijański. Wikipedia wspomina tu Jakuba Böhme, ale Jakub Klajn też mógłby być zaliczony do tej mistycznej szkoły (gdyby nie był postacią fikcyjną).
Książka Ewy Różyckiej ma wiele zalet: konsekwentnie budowaną atmosferę niezwykłości codziennych zdarzeń, jakiejś podskórnej tajemniczości, poza tym dobrą, filmową kompozycję (nazwijmy ją montażem równoległym), wieloznaczność symboliki i poważną tematykę. Ma też kilka bardzo dobrych scen, np. ta z dziewczynką grającą na fortepianie w hotelowej restauracji. Reguła Klajna ma też niedoróbki stylistyczne i interpunkcyjne, czasami zawodzą też dialogi (np. gdy Anna rozmawia z Natanem o snach). Ale to drobiazgi, które łatwo można poprawić w drugim wydaniu. Bo nie wątpię, że drugie wydanie będzie. I kolejne – to tylko kwestia czasu. Reguła to świetna powieść.