Włączyłem radio, a tam… Święty Boże, święty, mocny – suplikację śpiewają i cisza potem zalega. Długa, refleksyjna, podkreślana delikatnymi odgłosami w tle. Okazało się, że był to koniec transmitowanej w Wielki Czwartek mszy. Uwielbiam pieśń Święty Boże, podobnie jak Te Deum – obu utworów co roku z wielką radością słucham w Boże Ciało. Wraz z Kantykiem Mojżesza (śpiewanym w Wielką Sobotę) tworzą trójkę moich ulubionych kościelnych pieśni. Absolutna czołówka mojej sakralnej playlisty – że się tak wyrażę w nomenklaturze radiowej. Ucieszyłem się zatem i zasłuchałem, jakąś inną rzeczywistość przeczuwając. Z drugiej strony jednak z pewną obawą pomyślałem o zderzeniu z blokiem reklamowym.
Pieśń Święty Boże śpiewa się tradycyjnie w okresach klęsk i nieszczęść. Chyba więc właśnie stan klęski mamy, skoro śpiewamy (tę właśnie pieśń). Od powietrza (czyli zarazy)… wybaw nas, Panie. Wydawało się, że to jakiś archaizm – wspomnienie dawnych czasów, w których zdarzały się zarazy. A tu nagle i niespodziewanie… Podobnie głód, czyli coś, co było kiedyś, a teraz przeniosło się do krajów Trzeciego Świata, podobnie pożary pustoszące miasta… Tak to sobie przedstawialiśmy, żyjąc w naszym wspaniałym świecie technologii i konsumpcji, w którym nie było miejsca na stare lęki. A na nowe? Czy ktoś zajmował się aktualizowaniem listy zagrożeń? Czy mamy bardziej współczesne pieśni na czas zarazy?
Absolwentowi liceum im. Jana Kasprowicza od razu przypominają się jego ekspresjonistyczne hymny. Rozbudowane wizje o wyrazistej symbolice, inspirowane religijną tradycją. Rozbudowane – w moim wydaniu hymn Święty Boże ma aż 13 stron. Do powietrza, głodu, ognia i wojny poeta dodał jeszcze …i od Szatana, który w dom przychodzi/ i dusze zwodzi,/ zachowaj nas, Panie. A zatem Kasprowicz, ale co potem? Może Modlitwa Tadeusza Nalepy? Co grać w radiu w czasach pandemii? Muzykę instrumentalną? Czy może mamy jednak utwory na czas złych wiadomości? Od czego ma nas dzisiaj chronić Pan? Może od suszy, od wyłączeń prądu…
A może ktoś coś takiego napisze? Nie myślę o przeróbkach znanych przebojów, gdzie w refrenie zamieni się jakiś fragment, zastąpi coś słowem pandemia czy wirus. Albo frazą zostańcie w domu. Myślę o pieśni jak dzwon, którą moglibyśmy śpiewać dzisiaj, która zebrałaby doświadczenia żyjących tu i teraz, dając nadzieję… Trudne zadanie dla poetów, dla bardów i pieśniarzy. Tylko proszę, niech nikt nie ogłasza konkursu z nagrodami.
Radosnych, głęboko przeżytych Świąt Wielkiejnocy. Niech światło prześwieca Wam przez witraże pamięci.
Posłuchajcie (nie tylko) w Wielki Piątek
Foto: Anna Groblińska