Nie znałem tego przysłowia – ktoś znał? Wygląda, jakbym sam je wymyślił, ale jednak nie. Znalazłem tę piękną frazę w Słowniku języka polskiego Maurycego Orgelbranda (Wilno 1861) – można sprawdzić. Tylko nie szukajcie pod hasłem kruk, szukajcie pod hasłem Murzyn. Przysłowie o kruku podano bowiem jako wyjaśnienie przysłowia Próżno myjesz Murzyna. Tego też nie znałem, ale może znał Julian Tuwim, gdy pisał wierszyk o czarnym koleżce. W Wilnie AD 1861 taka sentencja nikogo nie raziła, dziś autor słownika musiałby poświęcić wiele czasu i energii na odpieranie zarzutów o rasizm i postkolonialną mentalność. Tyle że w tamtych czasach w Wilnie niewielu było Murzynów, którzy mogliby się poczuć urażeni, a Litwa i Polska same były czymś w rodzaju rosyjskiej kolonii.
Przysłowie może rzeczywiście trochę niepoprawne politycznie, ale samo słowo nie powinno budzić większych emocji. Tak się przynajmniej wydaje. Tak też się wydawało pewnemu panu, który używał go bez oporów i nawet spierał się za znajomymi, którzy chcieli go używania słowa Murzyn oduczyć. W końcu napisał do Rady Języka Polskiego z prośbą o rozstrzygnięcie sporu: jestli „Murzyn” obrazą Murzyna czy jednak nie jest? Rada oddelegowała do zbadania sprawy dr. hab. Marka Łazińskiego. Od razu dodajmy, że jego odpowiedź nie jest oficjalnym stanowiskiem Rady. Na szczęście. Językoznawca stwierdził bowiem, że odbiór rzeczonego słowa dziś niewątpliwie jest obarczony bagażem negatywnych konotacji (cała opinia tutaj). Pięknie powiedziane – odbiór obciążony bagażem konotacji… Być może, nie będę polemizował ze specjalistą. Pozwolę sobie jedynie na kilka zdań komentarza do uzasadnienia, które mi ciąży bagażem domagających się polemiki wniosków.
Na początek autor opinii podkreśla, że słowo Murzyn było kiedyś neutralne, a osoby, które używały go w latach osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych, nie mają w żadnym razie powodu do wyrzutów sumienia. No to mi ulżyło, bo w katach 80. i 90. zdarzało mi się używać. Mówiłem np.: Ci Murzyni z NBA są niesamowici. Albo: Z murzyńskimi sprinterami biali nie mają szans. Prawdę mówiąc, o nadzwyczajnych możliwościach czarnoskórych sportowców mogłem coś powiedzieć nawet w XXI wieku. Czy jeśli użyłem wtedy słowa Murzyn, powinienem już (jeszcze) czuć wyrzuty sumienia? Chyba znajdę jednak poważniejsze powody.
Potem Marek Łaziński przedstawia cztery przyczyny stopniowej pejoratywizacji rzeczownika Murzyn w polszczyźnie (ciekawe słowo ta pejoraywizacja). Po pierwsze… bo w innych językach się zmieniło, to i u nas musi. Nie musi, zwłaszcza że my nie mieliśmy afrykańskich kolonii i murzyńskimi niewolnikami nie handlowaliśmy. Po drugie – obciążenia frazeologiczne. Podobno słowo Murzyn występuje w wielu wyrażeniach i powiedzeniach kształtujących krzywdzące stereotypy. Specjalista z Rady Języka Polskiego wymienia tylko jeden przykład: 100 lat za Murzynami. Zacofanie (np. technologiczne) w myśl tego powiedzonka mierzy się dystansem wobec Murzynów. Ale zauważmy kryjący się tu paradoks: gdyby powiedzieć „200 lat za Murzynami” – oznaczałoby to większe zacofanie, ale jednocześnie w przewrotny sposób podnosiłoby wartość murzyńskich dokonań. „1000 lat za Murzynami” to już koszmar, ale Murzyni wypadają w porównaniu coraz lepiej. No dobrze, a gdyby mówić „100 lat przed Murzynami” – byłoby to dla nich chyba bardziej obraźliwe? Po trzecie – podobno sami Murzyni nie chcą być tak nazywani. Wolą być Afrykanami, Afroamerykanami, czarnoskórymi albo wręcz czarnymi. To teraz zapytajmy Niemców, czy chcą się nazywać Niemcami, bo to też można uznać za pejoratywne (jakoby niemowami byli, a przecież nie są).
Czwarty argument rozwalił mnie zupełnie: w wielu kontekstach słowo Murzyn było i jest używane niepotrzebnie. Określa nie narodowość ani pochodzenie geograficzne, tylko kolor skóry, a ta cecha podobnie jak kolor włosów, wzrost, typ figury nie musi być istotna w opisie człowieka. Tak, kolor skóry to sprawa osobista i informacja o nim powinna być chroniona przez RODO. Dotyczy to również opisów bohaterów powieści – pisarze zbyt często zdradzają czytelnikom kolor skóry swoich bohaterów. A przecież mogliby ich opisywać, nie podając rasy, koloru włosów, wzrostu, typu figury. Otello jak pastor King – nie był Murzynem, on był… Być może niekiedy używamy tego słowa niepotrzebnie (wtedy można je zmienić), ale niekiedy właśnie ono jest nam niezbędne. Ciekawe, czy gdyby nasz dr hab. miał odebrać z lotniska przylatującego na konferencję naukowca z jakiegoś zachodniego uniwersytetu, to czy chciałby znać jego wzrost, kolor włosów i kolor skóry, czy może raczej zainteresowania badawcze i poglądy polityczne.
W konkluzji członek Rady Języka Polskiego skazuje słowo Murzyn na stopniowe wycofanie z obiegu. Zaleca, by nie używać go w komunikacji publicznej, zachęca, by porzucić Murzyna także w rozmowach prywatnych. Mówiąc krótko: wyraz zrobił swoje, wyraz może odejść. Teraz będziemy mówić czarni lub osoby czarnoskóre, dopóki językowi (Radzie) się nie odmieni. Co ciekawe, Murzyn pisze się dużą literą, a czarnoskóry – małą, więc w ramach okazywania szacunku mamy o nich pisać małą.
Na koniec zajmijmy się Mulatem, którego słownik PWN definiuje jako potomka białego mężczyzny i Murzynki lub białej kobiety i Murzyna. Definicję można będzie zmienić, ale co zrobić z samym słowem? Czy nie ma ono wydźwięku pejoratywnego? Przecież Mulat to jakby pół-Murzyn… Chyba napiszę do Rady Języka Polskiego.
Foto: