BIEGUNKA PRZEMIERZA MIASTO
Olga Tokarczuk dostała Nobla – nie jest to może wiadomość z ostatniej chwili, ale pewną dozę aktualności jeszcze posiada (w XVIII wieku, który pisarka zdaje się szczególnie lubić, wiadomość ze Szwecji docierałaby właśnie do nas za pośrednictwem posłańca). Uczyńmy to doniesienie trochę bardziej aktualnym, analizując sposoby zbijania kapitału na tym literackim sukcesie – kapitału zwykłego, ...
MA WIELKIE OCZY
Ludzie się boją. Że zabraknie, że nie będzie, że będzie na kartki. Że na świecie skończy się woda albo jedzenie, że ich dzieci będą głodne. Albo wnuki. Strach przed ociepleniem, przed suszą, przed powodziami, przed zniszczeniem planety. Jedni się boją przeludnienia, drudzy się boją wyludnienia i depopulacji. Te lęki powinny się nawzajem znosić, ale niekiedy ...
USZNO – DUSZNO
Podobno Schopenhauer narzekał w XIX wieku na nieznośny hałas na ulicach. Trzaskanie z bata przez furmanów zupełnie nie pozwalało mu się skupić. No bo jak tu pracować, gdy ktoś ci za oknem z bicza strzela? Ciekawe, co by powiedział dzisiaj. Przyzwyczaiłby się do klaksonów, tramwajów, samochodowych silników i samochodowych głośników? Ja się nie mogę przyzwyczaić, ...
WSPÓLNY GRÓB
Ożeniłem się. Nie, nie teraz, już dawno. Trzydzieści trzy lata temu. Wiecie, jak to jest… Wiążesz się z kobietą, ale pośrednio też z całą jej rodziną. Z jej matką, matką jej matki, braćmi i siostrami matki jej matki (i tak dalej), co owocuje nie tylko wizytami na różnych weselach czy chrzcinach, ale też na cmentarzach ...
HULAJDUSZA I SWAWOLER
Jeżeli poruszasz się po mieście pieszo, prędzej czy później spotkasz na swej drodze elektryczną hulajnogę. Na miejskich chodnikach występują one w dwóch odmianach: leżącej (porzuconej) i jeżdżącej (poruszonej). Oba gatunki mogą być niebezpieczne, ale o tym innym razem. Dziś będzie o hulajnogowych jeźdźcach, tych dumnie stojących na ruchomej desce kowbojach betonowych prerii. Bo to raczej ...
30 MINUT Z ELIZĄ
Na infolinii mojego banku wysłuchałem 753 razy „Dla Elizy”. We fragmencie, ale i tak miałem dosyć – tak się wykańcza muzykę, tak się niszczy w człowieku melomana. Po odłożeniu, a raczej ciśnięciu słuchawki miałem ochotę połamać wszystkie posiadane płyty Beethovena. Nie cierpiałem Elizy, nawet Orzeszkowej, a przede wszystkim nie cierpiałem banku, który wpadł na pomysł ...
NIE NIEMCOM, A NIEMCE
kibicowałem. Niemka nazywała się Konstanze Klosterhalfen i podczas Mistrzostw Świata w Lekkoatletyce dzielnie walczyła w biegu na 5 kilometrów z Kenijkami i Etiopkami. Prawie zdobyła srebrny medal, naprawdę zdobyła brązowy. 14 minut 28 sekund – taki miała czas. Nie jest łatwo przebiec 5 kilometrów w 14 i pół minuty, nie jest łatwo przebiec nawet w ...
DYRYGENT W ŚRODKU POLA
Znałem tę historię, ale nie wiedziałem wszystkiego (nigdy nie wie się wszystkiego – to jasne). Wiedziałem, że Jean-Baptiste Lully zmarł na skutek zakażenia rany, którą sam sobie zadał, dyrygując królewską orkiestrą. XVII-wieczna batuta to była potężna buława, której koniec mógł przebić stopę. Akcentowanie nią rytmu było ciężką, fizyczną pracą, co dobrze widać w moim ulubionym ...
FESTIWAL ŚWIATŁA, FESTIWAL CIENIA
W mieście wielkie poruszenie – coś ustawiają, podłączają, wygradzają. Wieczorem lasery przeczesują niebo, za dnia grube kable przeciągnięte w poprzek ulicy utrudniają przejazd. Na ścianach kamienic alpinistyczne ekipy wieszają kolorowe dekoracje. Zbliża się festiwal światła, co mnie w zasadzie cieszy. A nawet cieszy podwójnie, bo okazuje się, że jednak nie trzeba tak oszczędzać energii. Dla ...
NIEWIDZIALNA NOGA RYNKU
Wiecie, co przedstawia to zdjęcie? Willę Wiesława Lisowskiego, architekta, który zaprojektował pół Łodzi, między innymi Łódzki Dom Kultury, YMCĘ, oficerskie osiedle na Kopcińskiego, szpital Barlickiego i szpital w Kochanówce, kilka kościołów, szkoły, prywatne domy. Ale przecież sam też musiał gdzieś mieszkać, więc zbudował sobie willę przy Wierzbowej. Z tą willą to może lekka przesada (zwłaszcza ...