10 grudnia otworzyliśmy w Nowej Gdyni dwie interesujące wystawy. Najpierw w łączniku prowadzącym z hali sportowej na basen wystawę robionej na szydełku biżuterii oraz prezentację zdjęć kolekcji koronkowych kreacji autorstwa Małgorzaty Jasmin, a po kilkudziesięciu minutach – wystawę prac Jolanty Królikowskiej, autorki inspirowanych egzotycznym pejzażem obrazów i fotograficznych portretów dzieci z różnych stron świata. Zaprezentowany został też album z reprodukcjami zdjęć, wykonanych przez Jolantę Królikowską podczas podróży po całym świecie. Autorki mają ze sobą wiele wspólnego – obie łączą malarstwo z innymi dziedzinami twórczości, obie wykorzystują w swej twórczości oryginalne materiały, obie pracują dla organizacji charytatywnych. W Łodzi (i w Nowej Gdyni) odnalazły przyjazne miejsce i życzliwą publiczność.
Podczas rozmowy z Jolantą Królikowską udało się poruszyć wiele ciekawych wątków: od specyfiki kształcenia w niemieckich uczelniach artystycznych, przez tajemnice warsztatu autorki (nanoszone na akrylowe obrazy rysunki tłustą kredą, wykorzystanie nakładanego szpachelką gesso), wspomnienia z podróży po Afryce i Azji, aż po przygody związane z fotografowaniem w krajach o odmiennej kulturze. Artystka opowiedziała też o swojej kolekcji lalek z kilkudziesięciu krajów świata, której początek wiąże się z historią przeżytą w Ugandzie. Podróżując po tym afrykańskim kraju, artystka zauważyła samotne dziecko siedzące na skraju drogi. Chcąc dziewczynkę pocieszyć, kupiła jej na straganie w najbliższej wiosce laleczkę. Niestety, małej Ugandyjki nie udało się już odnaleźć, ale zakup nie poszedł na marne – zapoczątkował zbieranie lalek z całego świata.
Wystawy można oglądać do 9 lutego.