16 czerwca 2018 o nietypowej dla naszej galerii porze, bo o godzinie 19.00, otworzyliśmy wystawę Iwana Kulika, znakomitego ukraińskiego malarza, który od wielu lat mieszka w Polsce. Wystawa nosi tytuł Wschód i Zachód – będzie do obejrzenia w Nowej Gdyni przez cale wakacje.
Na wernisażu wystąpił Maksymilian Pelczarski, akordeonista, absolwent Akademii Muzycznej w Łodzi, pedagog łódzkiej AHE. Zagrał kompozycje zespołu Nautilus Pompilius, utwory kompozytorów francuskich i Obrazki z wystawy Modesta Musorgskiego. Ten ostatni utwór był znakomitym wprowadzeniem do rozmowy z Iwanem Kulikiem, która poprowadził Piotr Grobliński.
Artysta opowiedział o swoich studiach i pracy – w Charkowie studiował malarstwo monumentalne i właśnie tym rodzajem sztuki zajmował się przed przyjazdem do Polski, tworzył murale i freski. W 1990 roku przyjechał do Warszawy, jak sam przyznał – by przez dwa tygodnie pomagać w przenoszeniu towarów rodakom handlującym pod Pałacem Kultury.
Iwan Kulik od wielu lat współpracuje też z galerią Adi Art Adama Kowalczewskiego. Współpraca ta zaowocowała nie tylko wieloma wystawami, ale też wydanie trzech zbiorów prozy Iwana Kulika i rozpoczęciem przygody z ilustracją książkową. Artysta nigdy wcześniej nie zajmował się tą dziedziną sztuki, ale poproszony o zilustrowanie książki Kowalczewskiego Pokłon mistrzowi złożyłem, wykonał serię prac, które były artystycznym sukcesem. Potem przyszły propozycje z innych wydawnictw i bibliofilskie wydania Mistrza i Małgorzaty oraz Folwarku zwierzęcego.
Podczas rozmowy temat literackich fascynacji powracał – Iwana Kulik opowiedział o swojej fascynacji Płatonowem, socjalistą, który nie wierzył w system radziecki, a także o inspiracji, jaką czerpie z postaci Don Kichota. Stwierdził też, że Don Kichot to najważniejsza po Biblii książka w całej historii.
Bardzo ciekawie artysta opowiadał też o swoich obrazach. Przyznał, że czerpie ze sztuki wschodniej, a pośrednio z tradycji bizantyjskiej. Z kultury polskiej bardzo inspirująca jest dla niego postać Stańczyka. Właśnie wizerunek Stańczyka Iwan Kulik miał za plecami podczas wernisażu.
Foto: Zdzisława Ślęzak