Zauważyli państwo, jak wielu rzeczników pojawiło się ostatnio w tzw. przestrzeni medialnej? Rzecznika prasowego ma prawie każda instytucja. Już nie tylko prezydent, premier czy Rada Miasta, ale każda szkoła wyższa, szpital czy komenda policji. Rzecznika ma dworzec i lotnisko, wodociągi i co drugie przedszkole. Nawet zarząd osiedlowego magla ogłosił konkurs na specjalistę ds. komunikacji medialnej (to żart, nie wysyłajcie CV). Rzeczników mają gwiazdy estrady i gwiazdy boiska. Podobno Wodnik ma zostać rzecznikiem prasowym zodiaku – niedługo astrologowie nie będą mogli pytać gwiazd o przyszłość bezpośrednio, Wodnik będzie im rozsyłał specjalnie przygotowane komunikaty. I uciszał astronomów na konferencjach prasowych: przepraszam, ale to nie jest tematem dzisiejszego spotkania. Oprócz rzeczników prasowych są też rzecznicy dbający o interesy różnych grup. Jest na przykład Rzecznik Praw Obywatelskich, Rzecznik Praw Dziecka, a nawet Rzecznik Praw Pasażera. Oczywiście ci rzecznicy mają swoich rzeczników prasowych, choć dla niepoznaki zostali oni inaczej nazwani – nie są rzecznikami rzeczników (to byłaby przesada), tworzą biuro prasowe albo serwis prasowy.
Prasa, prasowy, prasować – to w ogóle ciekawe słowa. Prasa oznacza urządzenie do wywierania nacisku, a jednocześnie gazety i czasopisma. Oczywiście nietrudno zgadnąć, skąd się ta wieloznaczność wzięła – prasa (drukarska) na zasadzie metonimii zaczęła też znaczyć to, co wydrukowane, czyli nazwę wytworu zastąpiono nazwą narzędzia, zupełnie jak w wyrażeniu lubię jego ostre pióro (dziś raczej powinno się mówić lubię jego ostrą klawiaturę). Prasowy to związany z prasą w obu znaczeniach, ale prasoznawca to już tylko specjalista od gazet, a nie konstruktor pras. Z kolei słowo prasować, mimo że ma dwa znaczenia, w ogóle do prac redakcyjnych się nie odnosi. Prasowanie to praca z prasą albo z żelazkiem – można coś sprasować albo wyprasować.
No dobra, niby wszystko jasne, ale jak rozumieć anons Zapraszamy na przegląd prasy rolującej? To omówienie medialnych manipulacji czy ogłoszenie mechaników z kółka rolniczego, prowadzących serwis prasowy? Podobno rolnicy skarżą się na hałas podczas pracy z prasą – prasą rolującą to, co skoszone. Na to samo skarżą się dziennikarze – hałas w redakcjach jest nie do zniesienia, choć z reguły jest to wiele hałasu o nic. Prasa prasuje rzeczywistość, zgniata ją i zwija, z suszonych owoców poznania i słodkiej masy formuje batony. Prasa kobieca robi to delikatnie, prasa kolorowa dodaje do obrazu rzeczywistości barwników, prasa brukowa – utwardzaczy, które utwardzają nas w przekonaniach. Żujemy sobie te batony, chcąc się pożywić przed treningiem wyobraźni.
Kiedyś na festiwalu mediów pewna starsza pani zapytała siedzących przy stoliku jurorów: Czy to festiwal mediów? Bo ja właśnie jestem medium. Zdobyła nagrodę ucieszenia. Ja z kolei dla żartu zapytałem na stoisku Prasa, czy dostanę prasę do twarogu. Pani poleciła mi miesięcznik o urządzaniu wnętrz, drukowany na błyszczącym papierze. W to pan zawinie i jakoś tam pan doniesie. Jakoś doniosłem. Czasopismo umyłem sobie pod kranem i wyprasowałem żelazkiem. Żelazko to kiedyś była taka prasa z duszą. Ale świat się zmienia. Nieznośna bezduszność żelazek – oto tytuł powieści współczesnej, która niebawem zawojuje rynek wydawniczy. Smutny obraz dzisiejszej rzeczywistości, w której ludzie nie mają czasu na intymne związki z przedmiotami, a temperaturę uczuć określają elektroniczne czujniki – pisze w materiałach prasowych rzecznik wydawnictwa. Wydawnictwa, które podobnie jak książka – jeszcze nie powstało. Bo jak wiadomo, każde przedsięwzięcie zaczyna się dziś od powołania rzecznika i zaprojektowania logo.
Nieznośna bezduszność żelazek to może być tytuł zbioru moich tekstów z tego bloga. Właśnie napisał się pięćdziesiąty – czas wyprasować koszulę i spotkać się z czytelnikami. 30 września o 16.00 zapraszam do Nowej Gdyni.