Nadchodzą. Zbliżają się. Stoją u bram, a raczej staliby, gdyby miasta nadal miały bramy. Nie ma już bram ani murów, ale są płoty, barierki, ogrodzenia. I jest oblężenie. Oblężenie przedwyborcze. Dlatego zastanawiając się nad zbliżającym się głosowaniem, przeglądam „Raport z oblężonego miasta” Zbigniewa Herberta. Na kogo głosowałby Herbert? A może by kandydował (tylko z której listy)? Do Rady Oblężonego Miasta czy do sejmiku? Które by dostał miejsce na liście? Jakie wymyśliłby sobie hasło? Wybieram Herberta nieprzypadkowo – pisał o miastach, dosłownie i metaforycznie, miał wyczucie obywatelskich powinności („Obywatel poeta”), a ponadto w tym roku będziemy obchodzić setną rocznicę jego urodzin. Co zatem myśli Pan Cogito o wyborach? „Raport z oblężonego miasta” – Paryż 1983, raport z obklejonego miasta – Łódź 2024.
Widziałem proroków szarpiących przyprawione brody. Widziałem ich na plakatach – zamiast przyprawionych bród mieli/miały wygładzone zmarszczki (w Photoshopie), koszule wybielone w graficznym programie. Niektórzy przepowiadali przyszłość chwytliwymi hasłami. Jeden z nich głosił na przykład, że w mieście (przy)będzie 7 milionów drzew. Tak przynajmniej zrozumiałem. Jeśli wygra, spróbuję go rozliczyć. Tylko jak ja to policzę?
ci którzy stoją na szczycie schodów
oni wiedzą
oni wiedzą wszystko
No bo kto jak nie oni? Dlatego wybieramy ciągle tych samych – sprawdzone rozwiązania są lepsze od niepewnej przyszłości. Poza tym trzeba dokończyć remont schodów. Rozliczyć inwestycję, naprawić usterki. To musi potrwać. Jeszcze. Trochę.
czasami nam się marzy
że ci ze szczytu schodów
zejdą nisko
to znaczy do nas
gdy nad gazetą żujemy chleb
i rzekną
– a teraz pomówmy
jak człowiek z człowiekiem
To będą prawdziwe konsultacje społeczne. To będą rozmowy na osiedlach. To będzie taka świecka kolęda pana i wójta.
i w brzydkim mieście Manchester odkryłem ludzi dobrych
i rozumnych
W każdym mieście są ludzie dobrzy i rozumni. Święci patroni wyborów, pomóżcie nam ich odkryć. Poza tym nie ma brzydkich miast, są tylko miasta źle opowiedziane.
Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać
kształt architektury rytm bębnów i piszczałek
Tak, to jest kwestia smaku. Estetycznej próby: co ci wszyscy kandydaci wypisują, co mówią w swoich spotach, jak wyglądają na plakatach. Niekiedy nasze oczy i uszy odmawiają posłuchu. Niekiedy komitet wyborczy nie dostarcza materiałów do emisji (choć przysługuje mu czas antenowy), wychodząc ze słusznego skądinąd założenia, że milczenie jest złotem.
wieczorem lubię wędrować po rubieżach Miasta
wzdłuż granic naszej niepewnej wolności
Spokojne, ciche przedmieścia z urokliwymi uliczkami (niezastawionymi stadem samochodów), bez banerów, deweloperów, magazynów. Z małym autobusikiem odjeżdżającym co 15 minut z krańcówki pod lasem, z prywatnym sklepikiem prowadzonym przez znajomą panią, ze świetlicą na działkach, w której można urządzić wesele lub chrzciny. Z boiskiem otwartym na potrzeby ludzi, z małą kawiarenką o czterech stolikach, z urokliwym kościołem. Rubieże miasta na ludzką miarę, z odrobiną uroku, świeżym powietrzem wolności.