W programie sztuki „Imagine” fragmenty dziennika Krystiana Lupy: Taki człowiek, który mówi, że ja Polak chcę żyć w Średniowieczu, w złotym czasie, kiedy wszyscy byli patriotami i wszyscy byli wierzący, i dziewice nie miały stosunków przedmałżeńskich i nie było gejów ani aborcji – czyli wszystkie jego szczytne ideały były niezagrożone – to stwarza sobie to Średniowiecze tylko z tych składników (puzzli), które mu pasują do rysunku, inne usuwając, albo raczej w ogóle nie wiedząc i nie chcąc wiedzieć o żadnych innych…
Tak jakby do mnie (o mnie) pisał, do tablicy mnie wzywał i tłumaczyć się kazał. Bo rzeczywiście – gdzieś pod koniec XIII wieku widzę jeden z najlepszych momentów europejskiej cywilizacji. Powiedzmy, że chodzi o rok 1290 – w którym zaczyna pisać Dante. W Europie działa już kilka uniwersytetów, we Włoszech funkcjonują też banki. Niedawno zmarł św. Tomasz z Akwinu, pozostawiając filozoficzną syntezę epoki. Cystersi mają dwa tysiące opactw, które odgrywają kulturotwórczą rolę w najdalszych częściach kontynentu. Działają też franciszkanie i dominikanie. Klimat jest przyjazny, na przykład w Polsce uprawia się winorośl. Jak grzyby po deszczu rosną też katedry – najwspanialsze osiągnięcie europejskiej architektury (u nas rozpoczyna się budowa kościoła mariackiego). W sztuce jeszcze nie wiadomo, którą drogą pójdzie malarstwo – sieneńską czy florencką, drogą Duccia czy Giotta (obie zresztą wspaniałe). Epidemia czarnej śmierci dopiero przed nami. Czy to jest obraz pełny? Czy układam go sobie wyłącznie z puzzli pasujących do obrazka? Zapewne. Czy pomijam to, co dla mnie niewygodne? Owszem.
Tyle tylko, że tak właśnie robimy zawsze. My – ludzie. Jedni złoty wiek widzą w przeszłości – dla nich lepiej (w porównaniu ze złą teraźniejszością) było kiedyś. W średniowieczu, przed wojną, w czasach kontrkultury, po upadku komunizmu. Dla wielu najlepiej było w czasach ich młodości. Z kolei postępowcy epokę powszechnego szczęścia widzą w przyszłości – dobrze dopiero będzie, kiedy ludzkość zmądrzeje, zjednoczy się, zlikwiduje przesądy i dyskryminację. I jedni, i drudzy układają swój obrazek z pasujących elementów, odrzucając lub bagatelizując wątpliwości. No może nie wszystko było/będzie takie wspaniałe, ale w sumie nie było/będzie źle. Podobnie jak z czasem jest zresztą z miejscem – z pytaniem „gdzie chciałbyś żyć?”. Ludzie marzą o zamieszkaniu w Hiszpanii czy Norwegii, zapominając o nieznośnych upałach albo równie nieznośnym braku światła. Chcą żyć w Nowej Zelandii, ale nie biorą pod uwagę, że stamtąd wszędzie daleko. Ci, którzy chętnie przenieśliby się nad morze, raczej nie myślą o listopadowych deszczach i smętnym widoku kurortu po sezonie. Ci, którzy w marzeniach przeprowadzają się w góry, oczyma wyobraźni widzą piękne widoki, a nie trudy podróży do lekarza podczas choroby.
Idźmy dalej. Gdy ktoś chce zostać aktorem, myśli o wielkich rolach i sławie, a nie o przegranych castingach. Początkujący piłkarze nie biorą pod uwagę kontuzji, które ich czekają. Kiedy kupujemy albo przygarniamy psa, to z myślą o wesołych spacerach i rzucaniu patyka, a nie o wizytach u weterynarza. Generalnie: jeśli czegoś chcemy, to stwarzamy sobie obraz tego czegoś. Obraz wyidealizowany albo chociaż podkoloryzowany. Nikt nie poszedłby do teatru, pamiętając o drętwieniu pleców, walce z sennością, głodem i dusznością w szóstej godzinie spektaklu Lupy. No chyba że akurat to lubi, że uprawia współczesną wersję umartwiania, że się teatralnie samobiczuje w imię sztuki. Ale raczej wyłącza to z pola widzenia, zawiesza wspomnienia z poprzednich przedstawień, koncentrując się na tych wspaniałych scenach, które dane mu było zobaczyć. Podobnie filmy, wystawy, książki – tyle razy się zawiedliśmy, ale nadal myślimy o wielkich przeżyciach, jakie daje nam sztuka. Układamy sobie nasz obrazek z elementów, które pasują do tej wizji. Inaczej zostalibyśmy w domu i oddawali się innej wizji.
Czy chciałbym żyć w średniowieczu? W swojej bajce o średniowieczu? Czy chciałbym, żeby wszyscy byli wierzący i żeby nie było gejów? Średniowieczni geje (bo przecież byli tacy) są mi raczej obojętni. A dziewice nie mają stosunków przedmałżeńskich z definicji, niezależnie od epoki. Nie w tym rzecz. Prawdziwe pytanie brzmi: czy jesteśmy gotowi na konfrontację naszych wyobrażeń, idei, poglądów z rzeczywistością? Czy chcemy je sprawdzać w rozmowie, w dyskusji ze sztuką, w konfrontacji ze światem? Współcześni artyści chcą od nas otwartości na odmienność. Może więc to Krystian Lupa powinien chcieć zamieszkać w średniowieczu?