Pierwszy odcinek cotygodniowych rekomendacji kulturalnych chciałbym poświęcić dwóm wydarzeniom: premierze „Pana Tadeusza” w Teatrze Małym i rozpoczynającemu się dzisiaj Festiwalowi Designu. Ponadto polecam Państwa uwadze:
- Przedstawienie Cztery pory roku i jeden Vivaldi izraelskiego teatru The Galilee Multicultural Theatre w ramach festiwalu Animart – 4 października o 11.00 w Teatrze Arlekin.
- Spotkanie z himalaistą Piotrem Pustelnikiem z okazji wydania książki Ja, pustelnik. Autobiografia – 5 października o 18.00 w Poleskim Ośrodku Sztuki, ul. Krzemieniecka 2a.
- Film Square Rubena Östlunda – grany m.in. w kinach Charlie i Cinema City.
„Pana Tadeusza” zrealizował w Teatrze Małym Mariusz Pilawski. Już samo wystawienie eposu Adama Mickiewicza powinno być wydarzeniem kulturalnym w mieście. W przypadku tej konkretnie premiery jest jeszcze jeden argument, by rzecz obejrzeć i opisać – Pilawski i jego współpracownicy przygotowali bardzo dobre przedstawienie: spójne, wartkie, pełne szacunku dla tekstu, dowcipne. Pozwalające cieszyć się pięknem Mickiewiczowskiego poematu.
Jarosław Marek Rymkiewicz stwierdził w wywiadzie-rzece na temat Mickiewicza, że raz w roku czyta Pana Tadeusza. Jest w tym sens, gdyż taka lektura odświeża polszczyznę czytelnika, a przy okazji za każdym razem pozwala w niby wszystkim znanym tekście odkryć coś nowego. Podobnie jest z inscenizacjami – interpretacja reżysera kieruje naszą uwagę na jakiś aspekt utworu. Dla mnie takim odkryciem był na nowo ujrzany wątek romansowy. Świetne kreacje zmysłowej Agnieszki Smolak-Stańczyk (Telimena) i łączącego uduchowienie z wojskowym zdecydowaniem Radosława Osypiuka (ksiądz Robak) pomogły mi zobaczyć rywalizację granych przez nich postaci o… przyszłość Tadeusza. Telimena chce go dla siebie, Robak-Soplica chce syna ożenić z Zosią. Samego Tadeusza o zdanie pyta jedynie Sędzia (Marek Lipski), a i to po konsultacjach z bratem i z Telimeną. Można by to uznać za klasyczne swatanie, gdyby nie fakt, że Telimena jest opiekunką (i rywalką Zosi), która w dodatku prowokuje rywalizację Hrabiego i Tadeusza. A bernardyn? Czemu mu tak zależy na małżeństwie syna z Zosią? Chce pogodzić zwaśnione rody czy dokończyć swoją prywatną historię?
Przedstawienie jest jak polonez (albo kontredans) z figurami. Postaci na zmianę prowadzą narrację, a także wypowiadają swoje kwestie dialogowe. Mocno przycięty w adaptacji tekst jest dodatkowo dynamizowany częstymi zmianami mówiących osób. W dodatku zaplanowana pośród widowni przestrzeń sceny i kilka dróg, którymi aktorzy wchodzą lub znikają w kulisach, powodują, ze Soplicowski dwór jawi się nam bardziej jak chata z Wesela. Wesela, którego starzejąca się Telimena oczekuje jak nadejścia wojsk Napoleona. Tu warto wspomnieć o genialnie rozegranej scenie rozmyślań Telimeny nad zaletami i wadami obu kandydatów do usidlenia. Jej myśli wypowiadają aktorzy grający Tadeusza (Rafał Dąbrowski) i Hrabiego (Jan Jakubowski), a towarzyszy temu ruch sceniczny całej trójki prawie jak z musicalu. I tak się to wszystko toczy – romanse, kłótnie, polowania, aż do fatalnej bitwy z Rosjanami, po której młodzi mężczyźni muszą uciekać z kraju. Wtedy nagle wszyscy poważnieją i stają się odpowiedzialni.
Można oczywiście zgłosić kilka zastrzeżeń – na przykład pomysł z udawaniem gry na cymbałach przez Jankiela (Marek Kołaczkowski) do muzyki z taśmy wydaje się nietrafiony, podobnie jak streszczanie przez głos z offu zajazdu i bitwy (za duże skróty czynią akcję nieczytelną dla nieznających dobrze tekstu, a przecież jednym z adresatów jest młodzież szkolna). Aktorzy, którzy naprawdę dobrze posługują się trzynastozgłoskowcem (zupełnie nie odczuwa się jednostajności rytmu, tekst płynie naturalnie), czasami jednak mylą się w tekście. Mimo tych niedociągnięć to znakomite przedstawienie, chyba najlepsza adaptacja klasyki w dziejach prywatnej łódzkiej sceny. Warto zarezerwować bilety na 10 lub 11 listopada.
Festiwal Designu odbywa się w Łodzi już po raz jedenasty – w tym roku pod hasłem „Od. Nowa”. W centrum festiwalowym na ulicy Tymienieckiego zobaczymy 30 wystaw, będą też prezentacje, wykłady, warsztaty, program dla dzieci. Festiwal, który obejmuje wzornictwo przemysłowe, art design, projektowanie graficzne, architekturę, a nawet modę, potrwa od 3 do 8 października. Z bogatego programu imprezy chciałbym Państwu polecić wystawę The Best Polish Illustrators, na której pokazano prace 36 artystów zajmujących się ilustracją prasową (każdy prezentuje dwie prace). W festiwalowej księgarni można będzie kupić album wydany przez fundację Slow, z którego pochodzą pokazywane na wystawie prace. Kolejne tomy poświęcone są innym (niż prasowa) dziedzinom ilustracji. Co możemy zobaczyć na wystawie? Lista autorów jest długa, zawiera m.in. nazwiska Andrzeja Pągowskiego, Patryka Mogilnickiego, Macieja Szymanowicza, Oli Płocińskiej, Anny Halarewicz, Agaty Endo Nowickiej, łodzianina Jakuba Wiejackiego, Marcina Bondarowicza, Katarzyny Surman-Pusz, Katarzyny Bogackiej. Prace wykonane są w różnych technikach, nawiązują do rozmaitych stylistyk – od surrealizmu i groteskowej karykatury po subtelna akwarelę i styl retro (brakuje prostych rysunków satyrycznych). Gdyby tylko w gazetach było więcej miejsca na rysowane lub malowane ilustracje!
Dla naszych czytelników mamy 4 zaproszenia na Festiwal Designu – konkurs dzisiaj na profilu FB Stacji Nowa Gdynia.