Siódmy anioł Zbigniewa Herberta w reżyserii Macieja Wojtyszki to klasyczny teatr słowa – dwadzieścia kilka wierszy mówionych i śpiewanych ze sceny Teatru Powszechnego przez piątkę aktorów. Ponad godzina poezji – poezji wysokiej próby, która sprawdza się w scenicznej prezentacji. Co więcej – reżyser potrafił z mniej znanych utworów Herberta zmontować całość, która opowiada o zmaganiu się poety z ostatecznymi problemami życia i śmierci, o próbach dotknięcia istoty rzeczy, o kuszeniu, buncie i godzeniu się z Bogiem. Oczywiście, jak w przypadku każdego spektaklu wywiedzionego ze słowa, a pozbawionego wyraźnej fabuły, nie jest możliwe utrzymanie uwagi w pełnym skupieniu przez cały czas. Nie wszystkie sensy więc do widza dotrą – z tym trzeba się pogodzić. Ale też nie o to chyba chodzi…
Dla mnie takie przedstawienia będą zawsze próbą pokazania wierszy w nowym kontekście, podsunięcia widzom pewnych tropów i zachęcenia do przyjrzenia się jeszcze raz prezentowanym tekstom. Przyjrzenia, a może lepiej byłoby powiedzieć: przejrzenia – przejrzenia się w lustrze poetyckich skojarzeń, obrazów i sensów. Mówiąc prościej: do otworzenia w domu tomu Herberta, może nawet na innej stronie niż reżyser i młodzi aktorzy. Ich twarze, ich głosy być może nam się wtedy przypomną, być może przypomni się klimat przedstawienia. Jego srebrzystoszary kolor.
A lustra? Są głównym elementem znakomitej scenografii Wojciecha Stefaniaka, który stworzył mały labirynt szklanych ścian i drzwi, dzielących, a jednocześnie zwielokrotniających przestrzeń. Plastycznie ciekawe, metaforyczne, pozwalające na tworzenie niebanalnych układów postaci przebywających na scenie, dobrze korespondujące z kostiumami (które kojarzą się trochę z telewizyjnymi koncertami ABBY) i podkreślone światłem. Scenografia i ruch sceniczny to sposoby Macieja Wojtyszki na rozwiązanie odwiecznego problemu wszystkich spektakli poetyckich: Jak teatralizować recytowane wiersze? Co mają na scenie robić aktorzy, gdy mówią, ale też gdy akurat nie mówią? W Siódmym aniele czasami przechadzają się w labiryncie luster, a czasami odgrywają… metafory. Na przykład aktorka gra przenośnię, uczepioną tworzącego poety (w wierszu to on trzyma się przenośni, próbując pisać), aktor niczym Syzyf podnosi ciężką kulę. Pomysły lepsze bądź gorsze…
Lepsze lub gorsze – co oczywiste – są też interpretacje poszczególnych wierszy. Trzeba jednak powiedzieć, że kilka prób szczególnie zapada w pamięć. Świetna jest Karolina Krawczyńska w wierszu O róży, z którego robi osobną opowieść. Arkadiusz Wójcik brawurowo spiera się z księdzem (którego widzi wśród publiczności), a Marta Jarczewska Dom mogłaby z powodzeniem zaśpiewać na festiwalu piosenki aktorskiej (warto zwrócić uwagę na ciekawe, trudne do zaśpiewania kompozycje Iriny Blokhiny). Jarosław Dziedzic nie tylko wie, Co myśli Pan Cogito o piekle, ale też potrafi to przekazać zarówno słowem, jak i gestem. Wizja piekielnego kręgu awangardzistów, którzy gonią za nowinkami kolejnych kierunków to najpełniejsza, a przy tym najdowcipniejsza scena spektaklu (dobrze, że skończył się już Rok Awangardy!). Małgorzata Goździk opowiada nam o tytułowym Siódmym aniele, wydobywając przekorne sensy i subtelną ironię wiersza. W pamięć zapada też finałowa pieśń (realizacja zespołowa), w której aktorzy tworzą jakiś polifoniczny chór modlitewny, skandujący Herbertowskie Brewiarze.
Ciekawym zabiegiem jest dzielenie fraz wbrew tekstowi, dzięki czemu wydobywa się dodatkowe znaczenia. Na przykład w Raju teologów Karolina Krawczyńska (pięknym, wysokim, jasnym głosem) śpiewa: Aleje, długie aleje, wysadzane drzewami starannie – tu kończy frazę i przerzuca zakończenie myśli – przyciętymi jak w parku angielskim. Wcześniej okrzyk Naprzód! jest oderwany od reszty wersu: był bóg nocy i burzy… Tak można tę poezję czytać – spróbujcie sami.
Specjalnie dla Państwa przedstawiam zestaw utworów ze spektaklu (chyba pełny) z lokalizacją tomików (to by się przydało w programie):
Z mitologii – z tomu „Studium przedmiotu”
Próba rozwiązania mitologi – z tomu „Napis”
Praktyczne przepisy na wypadek katastrofy – z tomu „Napis”
Żeby tylko nie anioł – z tomu „Studium przedmiotu”
Przedmioty – z tomu „Hermes, pies i gwiazda”
Pisanie – z tomu „Studium przedmiotu”
Zasypiamy w słowach – z tomu „Napis”
Raj teologów – z tomu „Hermes, pies i gwiazda”
Objawienie – z tomu „Studium przedmiotu”
Pan Cogito opowiada o kuszeniu Spinozy – z tomu „Pan Cogito”
Struna – z tomu „Struna światła”
Piosenka – z tomu „Epilog burzy”
Co myśli Pan Cogito o piekle – z tomu „Pan Cogito”
Homilia – z tomu „Rovigo”
Sprawozdanie z raju – z tomu „Napis”
Siódmy anioł – z tomu „Hermes, pies i gwiazda”
Zobacz – z tomu „Struna światła”
Język snu – z tomu „Epilog burzy”
Las Ardeński – z tomu „Struna światła”
O róży – z tomu „Struna światła”
Dom – z tomu „Struna światła”
Testament – z tomu „Struna światła”
Modlitwa Pana Cogito – podróżnika – z tomu „Raport z oblężonego miasta”
Brewiarz I-IV – z tomu „Epilog burzy”
Foto: Katarzyna Chmura-Cegiełkowska, Teatr Powszechny
Ponadto w tym tygodniu polecam:
- spotkanie z Dorotą Masłowską – 24 kwietnia o 18.00 w Niebostanie
- premierę Teatru Art. 51 – 28 kwietnia o 19.00 w MOK Zgierz
- wystawę w nowej galerii UltraMaryna – ul. Wólczańska 118