Mijają lata – Tam nie wchodź. Nie wolno. – Dlaczego? – W chabrowej sypialni ciotka Maria spędziła ostatnią noc swojego życia. – Kochanie, nawet nie wiemy, czy twoja ciotka naprawdę umarła. – Ślady stóp prowadziły do jeziora. – W jeziorze nikogo nie odnaleziono. – Leszku, ale i tak, proszę cię, nie wchodź tam. Leszek całuje dłoń narzeczonej i pewnym krokiem rusza do obdarzonego złą sławą pokoju. Otwiera ciężkie dębowe drzwi, a za chwilę nieruszane od lat okna. Sypialnia, wbrew oczekiwaniom, nie ma żadnego chabrowego elementu. Ściany są w kolorze gołębim. Łóżko, krzesło i toaletka orzechowe. – Teresko, nie bój się, chodź. Dziewczyna wchodzi do pokoju mocno przestraszona. – Kłopotliwy ten spadek – szepcze. – Urządzimy tu pokoik dziecięcy – mówi Leszek.
I tak się dzieje. Władek, synek Teresy i Leszka spędza tam pierwsze lata swojego życia. Kiedy podrasta, rodzice wysyłają go do szkoły z internatem. Jest to gimnazjum kupieckie, ale Władek, zamiast liczyć, woli malować. MUSI malować. Na każdej akwareli widnieje ten sam pokój. Jego pokój. Zmieniają się tylko meble i mieszkańcy. Stara pani Janina w koronkowym czepku. Leży bez ducha na łóżku, a krewna wkłada gromnicę do chłodnej dłoni zmarłej. Młoda kobieta Marysia, która postanawia wyjść przez okno i rusza w stronę jeziora. Władek, jeszcze w kołysce, wpatruje się w chabrowe światło pod sufitem. I wreszcie ostatnia akwarela. Teresa i Leszek, w dawnym pokoju syna, gniewnie omawiają warunki rozwodu. A nad nimi, pod stropową belką, chabrowe światło nie z ludzkiego świata.
Wielki Post– Synku, miałeś przyjechać dopiero na Wielkanoc – Teresa nie kryje zdumienia. – Mamo, gdzie ojciec? – W warsztacie. Ale co się dzieje? Skąd u ciebie takie wypieki? Władek pędzi do warsztatu, otwiera drzwi stolarni. – Co robisz, tato!? Leszek odrywa dłonie od nagich piersi młodziutkiej sąsiadki. – Nie mów matce. I to już koniec historii, ale nie koniec rodziny.